Spec: Rozdział 23


Rada od Setha: Nigdy nie pijcie alkoholu z ludźmi, którzy mają skłonności samobójcze, bo to nie skończy się za wesoło… wierzcie mi xd.
Na szczęście nikt nie zginął.
A tak przy okazji,
Życzę wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku ;] Niekoniecznie takiego, jaki był jego pierwszy dzień.
W moim przypadku? To byłaby zagłada X.X





-Niesamowite.- Stwierdziła Hermiona, rozglądając się dookoła z szerzej otwartymi oczyma. Stała na murku otaczającym dziedziniec zamku.
-Co nie?- Wyszczerzył się Harry, stojący obok niej.- Och, prawda. Nigdy nie mieliście okazji podziwiać naszej wyspy.
-To miasto?- Remus zmarszczył brwi, wpatrując się w budynki w oddali.
-Mhm, dokładnie.- Przytaknął Quiet, klejący się do ramienia ojca, który próbował go od siebie odczepić.- Jest zamieszkane przez przedstawicieli wielu ras magicznych, którzy wcześniej nie miały własnego domu.
-Można powiedzieć, że ich przygarnęliśmy.- Dodała Victorique, przekrzywiając lekko głowę i przyglądając się swoim paznokciom. Wzorki, które namalowała wydawały jej się krzywe, chociaż Potter zarzekał się, iż tak nie jest.
-To miasto jest samowystarczalne.- Kontynuował wyjaśnienia Ghost.- Dużo czasu zajęło nam osiągnięcie tego…, ale mamy farmy, fabryki, sklepy, restauracje a nawet boisko do Quidditcha i szkołę. To taki nasz mini kraj.
-Wow.- Stwierdziła Tonks.
-Możecie go pozwiedzać, jeśli chcecie.- Powiedziała Anna.
-Tak, kiedy nas nie będzie.- Dodał Nick.- Nudzilibyście się w zamku.
-Wątpię.- Mruknął Remus.- Ale na pewno przejdziemy się żeby zwiedzić…
-Casio.
-Casio.- Powtórzył.
-Jak mamy zamiar dostać się na peron?- Zmienił temat Severus udając, że miasto nie zrobiło na nim żadnego wrażenia.
-Świstoklikiem.- Harry zeskoczył z murku i podał rękę Hermionie, pomagając jej zejść. Z kieszeni dżinsów wygrzebał zieloną piłkę do tenisa.
-Czasami mam wrażenie, że twoje kieszenie nie mają dna.- Zauważył Alex patrząc na niego dziwnie a Harry tylko uśmiechnął się ironicznie. Było wpół do jedenastej. Wystawił przed siebie rękę a wszyscy prócz Tonks i Remusa dotknęli piłeczki. Fred i George pożegnali się z nimi już wcześniej.
-Astral.- Wypowiedział hasło i cała dziesiątka zniknęła, czując charakterystyczne szarpnięcie w okolicy pępka.

*

Pojawili się, ku swojemu zdziwieniu, nie na dworcu King Cross tylko od razu na peronie . Ten, jak co roku pełen był tłoczących się ludzi. Starców, dorosłych i dzieci. Wokół panował szum i hałas. Czerwona lokomotywa stała dumnie na torach czekając, aż zegar wybije pełną godzinę przed południem i będzie mogła wyruszyć.
-Świstoklik na peron?- Snape spojrzał przenikliwie na Ghosta.
-Cóż, to nie tak, że nie można obejść zabezpieczeń.- Wzruszył ramionami, ruszając w stronę kolei.
-A, więc to wtedy robił.- Szepnęła do siebie Greanger przypominając sobie jak pierwszego dnia wakacji jej przyjaciel wyskoczył wcześniej z pociągu i czarował coś pod ścianą, ale nie chciał im powiedzieć, co to było. Podejrzewali, że tylko zmniejszał swój kufer.
Wsiedli do pociągu i znaleźli sobie wolny przedział w ostatnim wagonie na końcu. Severus i Vincent udali się do wagonu dla nauczycieli. Profesorowie rzadko z niego korzystali, bo zwykle przyjeżdżali do szkoły wcześniej. Mistrz Eliksirów jednak musiał przybyć do szkoły razem z inkwizytorem, który był jego ochroniarzem przed Dropsem. Nie ma żadnego powodu, dla którego profesor Snape miałby nie przybyć do szkoły na ten rok, przecież nie potwierdzono jego zgonu podczas pożaru w Snape Manore a Dumbledore nie będzie mógł nic z tym zrobić, nie mógł przecież okazać publicznie swojego niezadowolenia…, ale na pewno czegoś spróbuje albo raczej spróbowałby gdyby nie było Vincenta. Przecież on myśli, że Inferno jest pieskiem pana ministra.
-Nareszcie wracamy do szkoły.- Odetchnęła Hermiona, opadając na siedzenie.- To były naprawdę długie wakacje.
-Nie cieszyłbym się tak na twoim miejscu.- Rzekł Quiet.- Teraz będzie nas o wiele więcej roboty.
-Oczywiście. Mam zamiar wam pomóc.- Oznajmiła, patrząc na Harrego.
-A rób sobie, co chcesz.- Zgodził się.- Jednakże realizacji naszych planów nie zaczniemy wcześniej niż w święto duchów.
-Dlaczego?- Zainteresował się Alexander.
-Muszę coś jeszcze sprawdzić.
-To ma związek z twoimi rodzicami?- Zgadł Regulus.
-Między innymi.- Przytaknął. Machnięciem ręki wyciszył przedział.- Muszę znaleźć bardziej szczegółowe dokumenty przedstawiające działalność Dumbledora.
-Chcesz go… zabić?- Hermiona zadała pytanie, które dręczyło wszystkich od dłuższego czasu a Ghost spojrzał na nią lekko rozbawiony.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.- Przyznał.- Ale nie zrobię tego.
-Czemu?- Nie zrozumiał Nick.
-Och, to proste.- Stwierdziła Victorique.
-Gdybym go zabił to w oczach opinii publicznej to ja stałbym się tym złym a Trzmiela przedstawiliby, jako orędownika światła, który został oszukany i zdradzony przez swojego Złotego Chłopca.- Skrzywił się.- Nim wyśle go na tamten świat muszę wywlec na światło dzienne jego brudy.
-A to prowadzi do…?- Podłapał Shadow.
-Wyrzucenia go z Hogwartu.- Dokończył z satysfakcją.- Pozbawiony stanowiska i wystawiony na atak opinii publicznej będzie łatwym celem.
-No nie wiem…- Mruknęła Hermiona.- Mam, co do tego złe przeczucia. Co jeśli Dumbledore spróbuje się mścić albo, co?
-Zabijemy go, prędzej czy później.- Wzruszył lekko ramionami.
-Możesz tak łatwo mówić o śmierci.- Zauważyła.
-Zależy, kogo. Zresztą… jestem mordercą.
-Tak, wiem.- Uśmiechnęła się a pozostali popatrzyli po sobie z uśmiechami. Hermionie nie przeszkadzało już, że jej przyjaciel zabija ludzi. W pewnym sensie to rozumiała. Czasami sama miała ochotę kogoś zamordować.
Nagle, usłyszeli kilka wybuchów z korytarza i czyjś krzyk. Najprawdopodobniej jakiegoś pierwszaka. Harry spojrzał porozumiewawczo na Quieta i Vicki. Ci skinęli głowami i cała trójka wyszła na korytarz popatrzeć.
Ich oczom ukazał się widok dość niecodzienny. Jakby znaleźli się po drugiej stronie lustra. Draco Malfoy zasłaniał sobą dwójkę drugorocznych Ślizgonów a naprzeciwko niego stała banda Gryfonów z Ronaldem Weasleyem na przedzie. Na ręce chłopaka wisiała Katherin. Tak jak Harry przypuszczał, pojechała do Hogwartu, chociaż wcześniej uczyła się w domu. A jakże by inaczej.
-Bez swoich goryli nie jesteś już taki odważny, co Malfoy?- Szydził rudzielec.
-A ty za to tylko z obstawą potrafisz cokolwiek zrobić, Weasley, bo inaczej sikasz w gacie i trzęsiesz się jak osika.- Zripostował blondyn.- Ciekawe, czy chodzą z tobą też do łazienki żeby ci potrzymać, bo sam nie dajesz rady? Chociaż zapewne nie mają, co.- Harry parsknął śmiechem tak samo jak Quiet a Vicki przewróciła oczami, które mimo wszystko błyszczały rozbawieniem. To rzadkość, słyszeć Malfoya komentującego rozmiary przyrodzenia Weasleya. Rudzielec poczerwieniał obrzydliwie.
-To nic kochanie, on na pewno kłamie, na pewno masz wielkiego!- Wykrzyknęła piskliwie Kate a kilka osób zakrztusiło się, powstrzymując śmiech. Blood spojrzała na Ghosta a ten skinął krótko głową.
-Weasley twoja głupota mnie poraża.- Powiedział zupełnie poważnie, stając obok Draco.- A morda jest jeszcze gorsza. Mógłbyś, proszę coś z tym zrobić? Straszysz młodsze roczniki. Nie wiem, załóż papierową torbę na głowę, albo coś.- Wzruszył ramionami.
-Potter…- Wysyczał Ronald, ale mu przerwano.
-Och.- Przypomniał sobie Harry.- I używaj dezodorantu.- Zatkał nos a dwóch chłopców stojących za Draco zrobiło to samo.- Śmierdzisz.- Uśmiechnął się anielsko.
-Ty…!- Weasley już miał wyciągnąć różdżkę, ale powstrzymał go przed tym mrożący krew w żyłach lodowaty głos.
-Nie radziłbym.- Powiedział spokojnie.- W tym momencie tylko cię obrażam. Jeśli zdecydujesz się wyciągnąć różdżkę, potraktuje to, jako zaproszenie. Nie wiń mnie, jeśli zginiesz.- Obstawa rudzielca składająca się głównie z piątego rocznika, zbladła i szybko uciekła, aż się za nimi kurzyło. W tłumie dało się słyszeć tylko szepty ,,to Potter’’ ,,ten szaleniec!’’ ,,Podobno kogoś zabił’’.
-Popamiętasz mnie jeszcze.- Wywarczał Weasley i rozpoczął manewr zwany odwrotem taktycznym, ciągnąc za sobą Katherin, która najwyraźniej była rozdarta pomiędzy Wiewiórem a Ghostem, który przy ich ostatnim spotkaniu był bliski zamordowania jej. Może nie była aż taka głupia, bo wybrała tego pierwszego…, ale może to tylko instynkt przetrwania, każde zwierzę go ma i nie musi być on przejawem inteligencji.
-Fajnie, że jesteś…- Mruknął Draco, spoglądając na niego.- Walka z nim w tym momencie byłaby kłopotliwa.- Spojrzał na drugorocznych.- Wracajcie do przedziału.- Polecił a oni bez słowa zrobili, co kazał, oglądając się jeszcze przez ramię na starszych uczniów.- Co wy tu robicie?
-Usłyszeliśmy hałas.- Wyjaśniła Vicki. Malfoy przeniósł na nią wzrok i zamarł. Harry z Quietem popatrzeli po sobie znacząco.
-Czyżby trafiła cię strzała amora, smoku?- Zamruczał Potter.
-Co… ja… ty… nie…- Zająkał się, przenosząc spojrzenie to z Harrego na Victorique to z Vicki na Harrego.
-Haha.- Zaśmiał się Ghost.- To już drugi raz sprawiam, że się rumienisz. Może jednak zakochany jesteś we mnie?
-Nie ma mowy, idioto!- Wymierzył cios, ale nie trafił w głowę chłopaka, który właśnie znikał w przedziale.
-Może dosiądziesz się do nas?- Zaproponowała Blood.
-Czemu nie.- Skinął Draco.

*

-A tutaj zawsze takie tłumy.- Jęknął Harry, gdy przepychali się w kierunku powozów.
-No, zupełnie jak na corocznym zgromadzeniu świątecznym organizowanym przez Patricka.- Poparł Quiet.
-Nie, tamtego nic nie przebije.- Zaprzeczył Potter.- Tam jest ich jeszcze więcej! Ten człowiek musi być nienormalny skoro zaprasza tylu ludzi do swojego domu.
-W tym roku też?- Zainteresowała się Anna.
-Tak, ale ja nie idę.- Wzruszył ramionami.- To dla mnie za dużo.
-Wielki i zły Ghost a boi się tłumów.- Zaszydziła Vicki. Gdyby nie byli w wyżej wymienionym zbiorowisku ludzi, chłopak obnażyłby zęby a tak tylko posłał jej mordercze spojrzenie. Wsiedli w końcu do powozu razem z Draco ochrzczonym, jako Dray.
-Ghost?- Zaciekawił się.
-To Harry.- Odpowiedzieli wszyscy zgodnie.
-Dlaczego?
-Bo tak.- Burknął przedmiot konwersacji.
-Och, nie tak.- Quiet objął go ramieniem.- Opowiedzmy im.
-Co takiego?- Zapytała Hermiona.
-W pewne wakacje, które spędzaliśmy na Nokturnie- Zaczął Regulus.- Harry eksperymentował z eliksirem na porost włosów. Coś mu nie wyszło. Nie wybuchło, ale skutki były dość nieoczekiwane… przez cały tydzień chodził biały, przezroczysty i wszystko przez niego przenikało.- Zachichotał.
-Wtedy się z tego śmialiśmy.- Wtrącił Alex.- Ale uratowało nam życie podczas jednej akcji, która okazała się być pułapką. Wszyscy zginęlibyśmy w strzelaninie gdyby nie ten Eliksir. Uczynił nas duchami i uciekliśmy.
-Od tamtego czasu, Harry to Ghost.
-Oczywiście jest jeszcze wiele innych powodów.
-Pewnie nie możesz się doczekać przydziału, Harry.- Stwierdziła Hermiona, zmieniając temat.
-Hm?- Chłopak spojrzał na nią, wyrwany z zamyślenia.- Och. Moje plany zawsze idą tak jak je sobie zaplanuje, ale to będzie zabawne.
-Co takiego?- Chciał wiedzieć Draco.
-Zobaczysz.- Odpowiedział mu tylko tajemniczy uśmiech.

*

Profesor McGonnagal, jak co roku wprowadziła pierwszorocznych przez wrota Wielkiej Sali, jednak tym razem nie rozpoczęła przydziału. Tylko spojrzała na dyrektora, który powstał ze swojego miejsca i podszedł do mównicy. Wszyscy zamilkli.
-Moi drodzy.- Zaczął.- Tym razem rok szkolny zacznie się inaczej niż dotychczas. W te wakacje dostałem wiadomość od samego ministra Magii, w której poinformował mnie, jakoby większość uczniów Hogwartu oszukała Tiarę Przydziału i nie trafiła do tego domu, do którego trafić powinna.- Przez salę przeszła fala oburzonych szeptów.- Spokojnie, o nic was nie oskarżam. Ale w związku z obawami pana ministra, zmuszeni jesteśmy przeprowadzić od początku przydział wszystkich uczniów, niezależnie od tego, w jakiej klasie się znajdują. Podejrzewam, że przydział większości z was się nie zmieni. Zaczniemy od siódmego rocznika, pozostałych proszę o ustawienie się pod ścianą, rocznikami i czekanie na swoją kolej.- Polecił a uczniowie szeptając między sobą, wypełnili polecenie.
-To twoja sprawka?- Zapytał Draco, gdy stanął obok Spectrum, pośród innych szóstoklasistów.- Czyżby znudziło ci się w Gryffindorze o wielki Złoty Chłopcze?- Zakpił.
-Dlaczego tak uważasz?- Spojrzał na niego uważnie.
-Proszę cię.- Prychnął.- Tylko ty masz wystarczający autorytet by minister posłuchał twojej prośby i wysłał taką wiadomość do dyrektora.
-Autorytet…- Szmaragdowe oczy błysnęły rozbawieniem.- Mogłem go zastraszyć. Nietrudno to zrobić.
-Czyli przyznajesz się?- Uśmiechnął się zwycięsko.
-Nie potwierdzam nie zaprzeczam.- Mruknął do niego, przenosząc wzrok na McGonnagal, stojącą przy stołku z dłuższą niż zwykle listą uczniów oraz Tiarą w ręce.
-Standardowo, gdy wyczytam wasze imię podejdziecie i usiądziecie na stołku a ja nałożę wam na głowę Tiarę.- Oznajmiła.- Usiądziecie przy stole domu, do którego zostaniecie przydzieleni.- I wyczytała personalia pierwszej osoby z siódmego roku. Harry zapatrzył się w zaczarowany sufit, podczas gdy jego przyjaciele rozmawiali ze sobą cicho, kpiąc lub szydząc z Dumbledora albo po prostu mówili o głupotach. Nie wiedział, nie zwracał na to specjalnej uwagi. Myślał o wszystkim i o niczym jednocześnie, jak często robił w ostatnim czasie. Wszystko powoli zaczęło się komplikować, ale też stawać znacznie prostsze. Dobrze wiedział, że tak w końcu się stanie, od samego początku, co wcale nie znaczyło, że mu się to podobało.
Oczywiście, nigdy nie żałował i nie będzie żałował swoich posunięć. Miał zamiar zabić starego Dropsiarza, to było wiadome od samego początku. Stanął po stronie Voldemorta… cóż, tego nie przewidział, ale wystarczy, że wykreśli jedno nazwisko ze swojego Death Nota. Właściwie to już to zrobił…
Uciekł myślami od wojny czarodziei. Rzeczy dziejące się w tym pośrednim świadku również były wystarczająco ciekawe by umilić mu oczekiwanie na swoją kolej i resztę kolacji. Dziwne zjawiska, o których Pazzo nic nie wie…, tak to było naprawdę dziwne. Ten szalony naukowiec był jak Hermiona, on zawsze o wszystkim musiał wiedzieć a, że nie miał pojęcia, z czym mają teraz do czynienia musiało być to naprawdę złe.
Harry podejrzewał, przez kogo owo zło zostało stworzone, bo coś tak obrzydliwego na pewno nie istniało w naturze, ale szczerze wolałby nie wiedzieć. Phoenix. To było imię, którego nie wymawiał tak dawno… imię potwora, którego stworzył i zabił.
-Draco Malfoy.- Powiedziała Minerwa, wyrywając go z zamyślenia. Zamrugał. Zaobserwował kątem oka zatroskane spojrzenie Quieta, ale zignorował je. Już wiedział, że ten chłopak odziedziczył po Severusie szpiegowskie zdolności. Był cholernie spostrzegawczy. Czasami aż za bardzo.
-SLYTHERIN!- Malfoy oczywiście zajął miejsce przy stole, przy którym siedział od pierwszej klasy. Następni. Większość osób trafiła do domów, które Tiara wybrała im na pierwszym roku, ale było też kilka zmian.
-Harry Potter.- Wyczytała w końcu McGonnagal a jej głos wyrwał Ghosta z zamyślenia. Chłopak lekko popchnięty przez Quieta wszedł na podium i zajął miejsce na stołku. Stara, połatana czapa opadła na jego głowę.
-SLYTHERIN!
-No, to było do przewidzenia.- Mruknął Snape Junior, ale sądząc po szoku wymalowanym na twarzy większości obecnych, był jedną z nielicznych osób, które tak uważały.


Happy New Year

20 komentarzy:

  1. łiiii... Cieszę się, ze dodałaś nowy rozdział. Harry w Slytherin'ie to rzeczywiście było do przewidzenia. Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja się cieszę że dodałaś nowy rozdział... to było wiadome że Harry trafi do domu węzy ;)) może nie było w tym rozdziale niczego szałowego... Ale i tak mi się podobał (takie rozdziały też są potrzebne)

    POZDRAWIAM I WENKI ŻYCZĘ

    OdpowiedzUsuń
  3. Jednak udało Ci się wstawić notkę przed 03:) Rozbroiłaś mnie, notka jak zazwyczaj genialna. Szkoda że zakończona w takim momencie (chce więcej!):)
    Cóż korzystając z okazji życzę wszystkiego najlepszego w tym Nowym Roku i multum weny:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam na nowy rozdział. Już tak dawno nie było aktualizacji, że musiałam sobie przypomnieć, o czym była mowa w poprzednich częściach. Ale warto było czekać. Nie pasuje mi tylko jedno. Draco i jego jąkanie się. To jest po prostu nierealne, już pomijając, że wszystko co się dzieje w ficku jest nierealne.
    Harry w Slytherinie. Cóż, to dobrze. Patrząc na to kim jest, lepiej się będzie czuł z wężami.
    Weasley mnie wkurza. Tak samo ta różowa idiotka. Aż się dziwię, że Harry nie rzucił na nich żadnej klątwy.
    Wytłumaczenie, dlaczego Harry jest nazywany Ghost jest naprawdę ciekawe. I dosyć zabawne. Świetnie ci to wyszło.
    Ciekawa jestem, kiedy pojawi się więcej informacji na temat rodziców Harry'ego. To naprawdę ciekawy wątek.
    Mam nadzieję, że nie każesz nam czekać na następny rozdział tak długo.
    Weny życzę,
    Seya.;)

    OdpowiedzUsuń
  5. oh! Ja też chcę następny rozdział! Wiem, że mój pierwszy komentarz nie powinien być poneglający, a wyrażający moją opinie. Jednakże, nie ma mnie w domu, więc nie mam dostępu do laptopa. Jestem na telefonie, a na nim źle się piszę, więc raczej kreatywnością się nie mogę. Ale obiecuję, że po powrocie do domu, wyskrobie dla ciebie jakiś ładny, solidny komentarz. ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie skończyłam czytać i proszę tak bardzo cie proszę dodaj kolejne rozdziały. Cudownie piszesz i w ogóle :********

    OdpowiedzUsuń
  7. Next! Next!Next! *25 minut później*...


    Ogarnęłam się! Cóż mogę powiedzieć poza tym że zajebiste? Zajebiste przez duże Z. A tak serio... to świetna historia Phoenix...tak mało informacji o nim... Dumbledore. Tom.
    Retyyy... gdybym miała napisać komentarz na temat wszystkich 23 rozdziałów, to do wieczora bym nie skończyła! T,T
    Ale najważniejsze, masz zamiar kontynuować tę historię? Proszę, powiedz że tak!
    Pozdrawiam i życzę weny na Spectrum
    Zdruzgotana brakiem rozdziału Itami

    OdpowiedzUsuń
  8. Super piszesz ale co się stało ? Blog jest zawieszony ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Dopiero ci znalazłam tego bloga i powiem ci jedno. JEST ZAJEBISTY!!!!!! Błagam nie zawieszaj go !!! Plissssss

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieję że będzie kontynuowane, zajebiste opowiadanie *^*

    OdpowiedzUsuń
  11. Pliska od liska...będziesz kontynuować?
    To opowiadanie jest zajefajebiste!!
    Nie umialam się od niego oderwać.
    Weny weny weny weny weny weny i jeszcze raz weny!

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy jest szanasa na kontynuacje?

    OdpowiedzUsuń
  13. Będą następne rozdziały? Tęsknię :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam,
    och cudo i jeszcze Draco broniący przed Wesleyem, Harry w Slyherinie wszyscy praktycznie zszokowani....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej! Najlepsze opowiadanie jakie do tej pory czytałam a czytałam wiele. Szkoda, że porzuciłaś bloga. Jednak mimo wszystko będę czekać na kontynuacje!

    OdpowiedzUsuń
  16. To opowiadanie jest nieziemskie. Czekam z niecierpliwością na kontynuację.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zarwałam wczoraj nocke zeby przeczytac całość, tak sie w ciągnęłam. A teraz jestem zalamana widząc ze juz od dawna nie ma ciągu dalszego T.T

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej setsu wracaj do nas i pisz zajebiste opowiadania bo nie mam co czytać.
    Ja w każdym razie czekam z nadzieją że kiedyś w końcu zobaczę nową część Spectrum,Merlina lub Library.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Aaaaa!! Ja. Chcę. DALEEEEEJ!!! ;-;
    Bo to jest zajebiste!!

    OdpowiedzUsuń