Rada od Setha: Nigdy
nie pijcie alkoholu z ludźmi, którzy mają skłonności samobójcze, bo to nie
skończy się za wesoło… wierzcie mi xd.
Na szczęście nikt nie
zginął.
A tak przy okazji,
Życzę wszystkim
Szczęśliwego Nowego Roku ;] Niekoniecznie takiego, jaki był jego pierwszy
dzień.
W moim przypadku? To
byłaby zagłada X.X
-Niesamowite.-
Stwierdziła Hermiona, rozglądając się dookoła z szerzej otwartymi oczyma. Stała
na murku otaczającym dziedziniec zamku.
-Co nie?- Wyszczerzył
się Harry, stojący obok niej.- Och, prawda. Nigdy nie mieliście okazji
podziwiać naszej wyspy.
-To miasto?- Remus
zmarszczył brwi, wpatrując się w budynki w oddali.
-Mhm, dokładnie.-
Przytaknął Quiet, klejący się do ramienia ojca, który próbował go od siebie
odczepić.- Jest zamieszkane przez przedstawicieli wielu ras magicznych, którzy
wcześniej nie miały własnego domu.
-Można powiedzieć, że
ich przygarnęliśmy.- Dodała Victorique, przekrzywiając lekko głowę i przyglądając
się swoim paznokciom. Wzorki, które namalowała wydawały jej się krzywe, chociaż
Potter zarzekał się, iż tak nie jest.
-To miasto jest
samowystarczalne.- Kontynuował wyjaśnienia Ghost.- Dużo czasu zajęło nam
osiągnięcie tego…, ale mamy farmy, fabryki, sklepy, restauracje a nawet boisko
do Quidditcha i szkołę. To taki nasz mini kraj.
-Wow.- Stwierdziła
Tonks.
-Możecie go
pozwiedzać, jeśli chcecie.- Powiedziała Anna.
-Tak, kiedy nas nie
będzie.- Dodał Nick.- Nudzilibyście się w zamku.
-Wątpię.- Mruknął
Remus.- Ale na pewno przejdziemy się żeby zwiedzić…
-Casio.
-Casio.- Powtórzył.
-Jak mamy zamiar
dostać się na peron?- Zmienił temat Severus udając, że miasto nie zrobiło na
nim żadnego wrażenia.
-Świstoklikiem.-
Harry zeskoczył z murku i podał rękę Hermionie, pomagając jej zejść. Z kieszeni
dżinsów wygrzebał zieloną piłkę do tenisa.
-Czasami mam
wrażenie, że twoje kieszenie nie mają dna.- Zauważył Alex patrząc na niego
dziwnie a Harry tylko uśmiechnął się ironicznie. Było wpół do jedenastej.
Wystawił przed siebie rękę a wszyscy prócz Tonks i Remusa dotknęli piłeczki.
Fred i George pożegnali się z nimi już wcześniej.
-Astral.- Wypowiedział hasło i cała dziesiątka zniknęła, czując
charakterystyczne szarpnięcie w okolicy pępka.
*
Pojawili się, ku
swojemu zdziwieniu, nie na dworcu King
Cross tylko od razu na peronie 9¾.
Ten, jak co roku pełen był tłoczących się ludzi. Starców, dorosłych i dzieci.
Wokół panował szum i hałas. Czerwona lokomotywa stała dumnie na torach czekając,
aż zegar wybije pełną godzinę przed południem i będzie mogła wyruszyć.
-Świstoklik na
peron?- Snape spojrzał przenikliwie na Ghosta.
-Cóż, to nie tak, że
nie można obejść zabezpieczeń.- Wzruszył ramionami, ruszając w stronę kolei.
-A, więc to wtedy
robił.- Szepnęła do siebie Greanger przypominając sobie jak pierwszego dnia
wakacji jej przyjaciel wyskoczył wcześniej z pociągu i czarował coś pod ścianą,
ale nie chciał im powiedzieć, co to było. Podejrzewali, że tylko zmniejszał swój
kufer.
Wsiedli do pociągu i
znaleźli sobie wolny przedział w ostatnim wagonie na końcu. Severus i Vincent
udali się do wagonu dla nauczycieli. Profesorowie rzadko z niego korzystali, bo
zwykle przyjeżdżali do szkoły wcześniej. Mistrz Eliksirów jednak musiał przybyć
do szkoły razem z inkwizytorem, który był jego ochroniarzem przed Dropsem. Nie
ma żadnego powodu, dla którego profesor Snape miałby nie przybyć do szkoły na
ten rok, przecież nie potwierdzono jego zgonu podczas pożaru w Snape Manore a
Dumbledore nie będzie mógł nic z tym zrobić, nie mógł przecież okazać
publicznie swojego niezadowolenia…, ale na pewno czegoś spróbuje albo raczej spróbowałby
gdyby nie było Vincenta. Przecież on myśli, że Inferno jest pieskiem pana
ministra.
-Nareszcie wracamy do
szkoły.- Odetchnęła Hermiona, opadając na siedzenie.- To były naprawdę długie wakacje.
-Nie cieszyłbym się
tak na twoim miejscu.- Rzekł Quiet.- Teraz będzie nas o wiele więcej roboty.
-Oczywiście. Mam
zamiar wam pomóc.- Oznajmiła, patrząc na Harrego.
-A rób sobie, co
chcesz.- Zgodził się.- Jednakże realizacji naszych planów nie zaczniemy
wcześniej niż w święto duchów.
-Dlaczego?-
Zainteresował się Alexander.
-Muszę coś jeszcze
sprawdzić.
-To ma związek z twoimi
rodzicami?- Zgadł Regulus.
-Między innymi.-
Przytaknął. Machnięciem ręki wyciszył przedział.- Muszę znaleźć bardziej
szczegółowe dokumenty przedstawiające działalność Dumbledora.
-Chcesz go… zabić?-
Hermiona zadała pytanie, które dręczyło wszystkich od dłuższego czasu a Ghost
spojrzał na nią lekko rozbawiony.
-Nawet nie wiesz jak
bardzo.- Przyznał.- Ale nie zrobię tego.
-Czemu?- Nie
zrozumiał Nick.
-Och, to proste.-
Stwierdziła Victorique.
-Gdybym go zabił to w
oczach opinii publicznej to ja stałbym się tym złym a Trzmiela przedstawiliby,
jako orędownika światła, który został oszukany i zdradzony przez swojego
Złotego Chłopca.- Skrzywił się.- Nim wyśle go na tamten świat muszę wywlec na
światło dzienne jego brudy.
-A to prowadzi do…?-
Podłapał Shadow.
-Wyrzucenia go z
Hogwartu.- Dokończył z satysfakcją.- Pozbawiony stanowiska i wystawiony na atak
opinii publicznej będzie łatwym celem.
-No nie wiem…-
Mruknęła Hermiona.- Mam, co do tego złe przeczucia. Co jeśli Dumbledore
spróbuje się mścić albo, co?
-Zabijemy go, prędzej
czy później.- Wzruszył lekko ramionami.
-Możesz tak łatwo
mówić o śmierci.- Zauważyła.
-Zależy, kogo.
Zresztą… jestem mordercą.
-Tak, wiem.-
Uśmiechnęła się a pozostali popatrzyli po sobie z uśmiechami. Hermionie nie
przeszkadzało już, że jej przyjaciel zabija ludzi. W pewnym sensie to
rozumiała. Czasami sama miała ochotę kogoś zamordować.
Nagle, usłyszeli
kilka wybuchów z korytarza i czyjś krzyk. Najprawdopodobniej jakiegoś
pierwszaka. Harry spojrzał porozumiewawczo na Quieta i Vicki. Ci skinęli
głowami i cała trójka wyszła na korytarz popatrzeć.
Ich oczom ukazał się
widok dość niecodzienny. Jakby znaleźli się po drugiej stronie lustra. Draco
Malfoy zasłaniał sobą dwójkę drugorocznych Ślizgonów a naprzeciwko niego stała
banda Gryfonów z Ronaldem Weasleyem na przedzie. Na ręce chłopaka wisiała
Katherin. Tak jak Harry przypuszczał, pojechała do Hogwartu, chociaż wcześniej
uczyła się w domu. A jakże by inaczej.
-Bez swoich goryli
nie jesteś już taki odważny, co Malfoy?- Szydził rudzielec.
-A ty za to tylko z
obstawą potrafisz cokolwiek zrobić, Weasley, bo inaczej sikasz w gacie i
trzęsiesz się jak osika.- Zripostował blondyn.- Ciekawe, czy chodzą z tobą też
do łazienki żeby ci potrzymać, bo sam nie dajesz rady? Chociaż zapewne nie mają,
co.- Harry parsknął śmiechem tak samo jak Quiet a Vicki przewróciła oczami,
które mimo wszystko błyszczały rozbawieniem. To rzadkość, słyszeć Malfoya
komentującego rozmiary przyrodzenia Weasleya. Rudzielec poczerwieniał
obrzydliwie.
-To nic kochanie, on
na pewno kłamie, na pewno masz wielkiego!- Wykrzyknęła piskliwie Kate a kilka
osób zakrztusiło się, powstrzymując śmiech. Blood spojrzała na Ghosta a ten
skinął krótko głową.
-Weasley twoja
głupota mnie poraża.- Powiedział zupełnie poważnie, stając obok Draco.- A morda
jest jeszcze gorsza. Mógłbyś, proszę coś z tym zrobić? Straszysz młodsze
roczniki. Nie wiem, załóż papierową torbę na głowę, albo coś.- Wzruszył
ramionami.
-Potter…- Wysyczał
Ronald, ale mu przerwano.
-Och.- Przypomniał
sobie Harry.- I używaj dezodorantu.- Zatkał nos a dwóch chłopców stojących za
Draco zrobiło to samo.- Śmierdzisz.- Uśmiechnął się anielsko.
-Ty…!- Weasley już
miał wyciągnąć różdżkę, ale powstrzymał go przed tym mrożący krew w żyłach
lodowaty głos.
-Nie radziłbym.-
Powiedział spokojnie.- W tym momencie tylko cię obrażam. Jeśli zdecydujesz się
wyciągnąć różdżkę, potraktuje to, jako zaproszenie. Nie wiń mnie, jeśli
zginiesz.- Obstawa rudzielca składająca się głównie z piątego rocznika, zbladła
i szybko uciekła, aż się za nimi kurzyło. W tłumie dało się słyszeć tylko
szepty ,,to Potter’’ ,,ten szaleniec!’’ ,,Podobno kogoś zabił’’.
-Popamiętasz mnie
jeszcze.- Wywarczał Weasley i rozpoczął manewr zwany odwrotem taktycznym,
ciągnąc za sobą Katherin, która najwyraźniej była rozdarta pomiędzy Wiewiórem a
Ghostem, który przy ich ostatnim spotkaniu był bliski zamordowania jej. Może
nie była aż taka głupia, bo wybrała tego pierwszego…, ale może to tylko
instynkt przetrwania, każde zwierzę go ma i nie musi być on przejawem
inteligencji.
-Fajnie, że jesteś…-
Mruknął Draco, spoglądając na niego.- Walka z nim w tym momencie byłaby
kłopotliwa.- Spojrzał na drugorocznych.- Wracajcie do przedziału.- Polecił a
oni bez słowa zrobili, co kazał, oglądając się jeszcze przez ramię na starszych
uczniów.- Co wy tu robicie?
-Usłyszeliśmy hałas.-
Wyjaśniła Vicki. Malfoy przeniósł na nią wzrok i zamarł. Harry z Quietem
popatrzeli po sobie znacząco.
-Czyżby trafiła cię
strzała amora, smoku?- Zamruczał Potter.
-Co… ja… ty… nie…-
Zająkał się, przenosząc spojrzenie to z Harrego na Victorique to z Vicki na
Harrego.
-Haha.- Zaśmiał się
Ghost.- To już drugi raz sprawiam, że się rumienisz. Może jednak zakochany
jesteś we mnie?
-Nie ma mowy,
idioto!- Wymierzył cios, ale nie trafił w głowę chłopaka, który właśnie znikał
w przedziale.
-Może dosiądziesz się
do nas?- Zaproponowała Blood.
-Czemu nie.- Skinął
Draco.
*
-A tutaj zawsze takie
tłumy.- Jęknął Harry, gdy przepychali się w kierunku powozów.
-No, zupełnie jak na
corocznym zgromadzeniu świątecznym organizowanym przez Patricka.- Poparł Quiet.
-Nie, tamtego nic nie
przebije.- Zaprzeczył Potter.- Tam jest ich jeszcze więcej! Ten człowiek musi
być nienormalny skoro zaprasza tylu ludzi do swojego domu.
-W tym roku też?-
Zainteresowała się Anna.
-Tak, ale ja nie
idę.- Wzruszył ramionami.- To dla mnie za dużo.
-Wielki i zły Ghost a
boi się tłumów.- Zaszydziła Vicki. Gdyby nie byli w wyżej wymienionym
zbiorowisku ludzi, chłopak obnażyłby zęby a tak tylko posłał jej mordercze
spojrzenie. Wsiedli w końcu do powozu razem z Draco ochrzczonym, jako Dray.
-Ghost?- Zaciekawił
się.
-To Harry.-
Odpowiedzieli wszyscy zgodnie.
-Dlaczego?
-Bo tak.- Burknął
przedmiot konwersacji.
-Och, nie tak.- Quiet
objął go ramieniem.- Opowiedzmy im.
-Co takiego?-
Zapytała Hermiona.
-W pewne wakacje,
które spędzaliśmy na Nokturnie- Zaczął Regulus.- Harry eksperymentował z
eliksirem na porost włosów. Coś mu nie wyszło. Nie wybuchło, ale skutki były
dość nieoczekiwane… przez cały tydzień chodził biały, przezroczysty i wszystko
przez niego przenikało.- Zachichotał.
-Wtedy się z tego
śmialiśmy.- Wtrącił Alex.- Ale uratowało nam życie podczas jednej akcji, która
okazała się być pułapką. Wszyscy zginęlibyśmy w strzelaninie gdyby nie ten
Eliksir. Uczynił nas duchami i uciekliśmy.
-Od tamtego czasu,
Harry to Ghost.
-Oczywiście jest
jeszcze wiele innych powodów.
-Pewnie nie możesz
się doczekać przydziału, Harry.- Stwierdziła Hermiona, zmieniając temat.
-Hm?- Chłopak
spojrzał na nią, wyrwany z zamyślenia.- Och. Moje plany zawsze idą tak jak je
sobie zaplanuje, ale to będzie zabawne.
-Co takiego?- Chciał
wiedzieć Draco.
-Zobaczysz.-
Odpowiedział mu tylko tajemniczy uśmiech.
*
Profesor McGonnagal,
jak co roku wprowadziła pierwszorocznych przez wrota Wielkiej Sali, jednak tym
razem nie rozpoczęła przydziału. Tylko spojrzała na dyrektora, który powstał ze
swojego miejsca i podszedł do mównicy. Wszyscy zamilkli.
-Moi drodzy.-
Zaczął.- Tym razem rok szkolny zacznie się inaczej niż dotychczas. W te wakacje
dostałem wiadomość od samego ministra Magii, w której poinformował mnie, jakoby
większość uczniów Hogwartu oszukała Tiarę Przydziału i nie trafiła do tego domu,
do którego trafić powinna.- Przez salę przeszła fala oburzonych szeptów.-
Spokojnie, o nic was nie oskarżam. Ale w związku z obawami pana ministra,
zmuszeni jesteśmy przeprowadzić od początku przydział wszystkich uczniów,
niezależnie od tego, w jakiej klasie się znajdują. Podejrzewam, że przydział
większości z was się nie zmieni. Zaczniemy od siódmego rocznika, pozostałych
proszę o ustawienie się pod ścianą, rocznikami i czekanie na swoją kolej.-
Polecił a uczniowie szeptając między sobą, wypełnili polecenie.
-To twoja sprawka?-
Zapytał Draco, gdy stanął obok Spectrum, pośród innych szóstoklasistów.- Czyżby
znudziło ci się w Gryffindorze o wielki Złoty Chłopcze?- Zakpił.
-Dlaczego tak
uważasz?- Spojrzał na niego uważnie.
-Proszę cię.-
Prychnął.- Tylko ty masz wystarczający autorytet by minister posłuchał twojej
prośby i wysłał taką wiadomość do dyrektora.
-Autorytet…-
Szmaragdowe oczy błysnęły rozbawieniem.- Mogłem go zastraszyć. Nietrudno to
zrobić.
-Czyli przyznajesz
się?- Uśmiechnął się zwycięsko.
-Nie potwierdzam nie
zaprzeczam.- Mruknął do niego, przenosząc wzrok na McGonnagal, stojącą przy
stołku z dłuższą niż zwykle listą uczniów oraz Tiarą w ręce.
-Standardowo, gdy
wyczytam wasze imię podejdziecie i usiądziecie na stołku a ja nałożę wam na
głowę Tiarę.- Oznajmiła.- Usiądziecie przy stole domu, do którego zostaniecie
przydzieleni.- I wyczytała personalia pierwszej osoby z siódmego roku. Harry
zapatrzył się w zaczarowany sufit, podczas gdy jego przyjaciele rozmawiali ze
sobą cicho, kpiąc lub szydząc z Dumbledora albo po prostu mówili o głupotach.
Nie wiedział, nie zwracał na to specjalnej uwagi. Myślał o wszystkim i o niczym
jednocześnie, jak często robił w ostatnim czasie. Wszystko powoli zaczęło się
komplikować, ale też stawać znacznie prostsze. Dobrze wiedział, że tak w końcu
się stanie, od samego początku, co wcale nie znaczyło, że mu się to podobało.
Oczywiście, nigdy nie
żałował i nie będzie żałował swoich posunięć. Miał zamiar zabić starego
Dropsiarza, to było wiadome od samego początku. Stanął po stronie Voldemorta…
cóż, tego nie przewidział, ale wystarczy, że wykreśli jedno nazwisko ze swojego
Death Nota. Właściwie to już to
zrobił…
Uciekł myślami od
wojny czarodziei. Rzeczy dziejące się w tym pośrednim świadku również były
wystarczająco ciekawe by umilić mu oczekiwanie na swoją kolej i resztę kolacji.
Dziwne zjawiska, o których Pazzo nic nie wie…, tak to było naprawdę dziwne. Ten
szalony naukowiec był jak Hermiona, on zawsze o wszystkim musiał wiedzieć a, że
nie miał pojęcia, z czym mają teraz do czynienia musiało być to naprawdę złe.
Harry podejrzewał,
przez kogo owo zło zostało stworzone, bo coś tak obrzydliwego na pewno nie
istniało w naturze, ale szczerze wolałby nie wiedzieć. Phoenix. To było imię,
którego nie wymawiał tak dawno… imię potwora, którego stworzył i zabił.
-Draco Malfoy.-
Powiedziała Minerwa, wyrywając go z zamyślenia. Zamrugał. Zaobserwował kątem
oka zatroskane spojrzenie Quieta, ale zignorował je. Już wiedział, że ten
chłopak odziedziczył po Severusie szpiegowskie zdolności. Był cholernie
spostrzegawczy. Czasami aż za bardzo.
-SLYTHERIN!- Malfoy
oczywiście zajął miejsce przy stole, przy którym siedział od pierwszej klasy.
Następni. Większość osób trafiła do domów, które Tiara wybrała im na pierwszym
roku, ale było też kilka zmian.
-Harry Potter.-
Wyczytała w końcu McGonnagal a jej głos wyrwał Ghosta z zamyślenia. Chłopak
lekko popchnięty przez Quieta wszedł na podium i zajął miejsce na stołku.
Stara, połatana czapa opadła na jego głowę.
-SLYTHERIN!
-No, to było do
przewidzenia.- Mruknął Snape Junior, ale sądząc po szoku wymalowanym na twarzy
większości obecnych, był jedną z nielicznych osób, które tak uważały.
Happy New Year
łiiii... Cieszę się, ze dodałaś nowy rozdział. Harry w Slytherin'ie to rzeczywiście było do przewidzenia. Czekam na next :D
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę że dodałaś nowy rozdział... to było wiadome że Harry trafi do domu węzy ;)) może nie było w tym rozdziale niczego szałowego... Ale i tak mi się podobał (takie rozdziały też są potrzebne)
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM I WENKI ŻYCZĘ
Jednak udało Ci się wstawić notkę przed 03:) Rozbroiłaś mnie, notka jak zazwyczaj genialna. Szkoda że zakończona w takim momencie (chce więcej!):)
OdpowiedzUsuńCóż korzystając z okazji życzę wszystkiego najlepszego w tym Nowym Roku i multum weny:*
Nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam na nowy rozdział. Już tak dawno nie było aktualizacji, że musiałam sobie przypomnieć, o czym była mowa w poprzednich częściach. Ale warto było czekać. Nie pasuje mi tylko jedno. Draco i jego jąkanie się. To jest po prostu nierealne, już pomijając, że wszystko co się dzieje w ficku jest nierealne.
OdpowiedzUsuńHarry w Slytherinie. Cóż, to dobrze. Patrząc na to kim jest, lepiej się będzie czuł z wężami.
Weasley mnie wkurza. Tak samo ta różowa idiotka. Aż się dziwię, że Harry nie rzucił na nich żadnej klątwy.
Wytłumaczenie, dlaczego Harry jest nazywany Ghost jest naprawdę ciekawe. I dosyć zabawne. Świetnie ci to wyszło.
Ciekawa jestem, kiedy pojawi się więcej informacji na temat rodziców Harry'ego. To naprawdę ciekawy wątek.
Mam nadzieję, że nie każesz nam czekać na następny rozdział tak długo.
Weny życzę,
Seya.;)
oh! Ja też chcę następny rozdział! Wiem, że mój pierwszy komentarz nie powinien być poneglający, a wyrażający moją opinie. Jednakże, nie ma mnie w domu, więc nie mam dostępu do laptopa. Jestem na telefonie, a na nim źle się piszę, więc raczej kreatywnością się nie mogę. Ale obiecuję, że po powrocie do domu, wyskrobie dla ciebie jakiś ładny, solidny komentarz. ;3
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać i proszę tak bardzo cie proszę dodaj kolejne rozdziały. Cudownie piszesz i w ogóle :********
OdpowiedzUsuńNext! Next!Next! *25 minut później*...
OdpowiedzUsuńOgarnęłam się! Cóż mogę powiedzieć poza tym że zajebiste? Zajebiste przez duże Z. A tak serio... to świetna historia Phoenix...tak mało informacji o nim... Dumbledore. Tom.
Retyyy... gdybym miała napisać komentarz na temat wszystkich 23 rozdziałów, to do wieczora bym nie skończyła! T,T
Ale najważniejsze, masz zamiar kontynuować tę historię? Proszę, powiedz że tak!
Pozdrawiam i życzę weny na Spectrum
Zdruzgotana brakiem rozdziału Itami
Super piszesz ale co się stało ? Blog jest zawieszony ?
OdpowiedzUsuńDopiero ci znalazłam tego bloga i powiem ci jedno. JEST ZAJEBISTY!!!!!! Błagam nie zawieszaj go !!! Plissssss
OdpowiedzUsuńwrócisz kiedyś? :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że będzie kontynuowane, zajebiste opowiadanie *^*
OdpowiedzUsuńPliska od liska...będziesz kontynuować?
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest zajefajebiste!!
Nie umialam się od niego oderwać.
Weny weny weny weny weny weny i jeszcze raz weny!
Czy jest szanasa na kontynuacje?
OdpowiedzUsuńBędą następne rozdziały? Tęsknię :(
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńoch cudo i jeszcze Draco broniący przed Wesleyem, Harry w Slyherinie wszyscy praktycznie zszokowani....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Hej! Najlepsze opowiadanie jakie do tej pory czytałam a czytałam wiele. Szkoda, że porzuciłaś bloga. Jednak mimo wszystko będę czekać na kontynuacje!
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest nieziemskie. Czekam z niecierpliwością na kontynuację.
OdpowiedzUsuńZarwałam wczoraj nocke zeby przeczytac całość, tak sie w ciągnęłam. A teraz jestem zalamana widząc ze juz od dawna nie ma ciągu dalszego T.T
OdpowiedzUsuńHej setsu wracaj do nas i pisz zajebiste opowiadania bo nie mam co czytać.
OdpowiedzUsuńJa w każdym razie czekam z nadzieją że kiedyś w końcu zobaczę nową część Spectrum,Merlina lub Library.
Pozdrawiam
Aaaaa!! Ja. Chcę. DALEEEEEJ!!! ;-;
OdpowiedzUsuńBo to jest zajebiste!!