-Tak?
-Pozwolisz, że sami
udamy się do profesora Snapea, dobrze?
-Mm?- Zmarszczyła
brwi, ale skinęła głową.- Dobrze, w takim razie, ja pomogę Nicholasowi.
Ostatnio mówił, że wybiera się do szklarni.
-O tak, mamy piękne
ogrody.- Zgodził się Harry.- Może nie aż
tak bardzo jak biblioteka, ale na pewno ci się spodobają.
-Powodzenia.-
Mruknęła, zerkając na Shadowa. Posłała przyjacielowi pocieszający uśmiech i
opuściła pomieszczenie. Młodszy Snape westchnął.
-Boje się.- Przyznał,
nadal siedząc po turecku, na ziemi. W dłoniach trzymał niewielkie, białe
pudełeczko z maścią.
-To zrozumiałe.-
Powiedział wolno Ghost.- Severus na pewno będzie wściekły…
-Tak.- Zadrżał.- Jest
przerażający, kiedy naprawdę się zdenerwuje.
-Wszystko będzie
dobrze.- Harry, pomógł przyjacielowi wstać.- Sev to rozsądny człowiek. Kiedy
się nad tym zastanowi, na pewno zrozumie.
-A co jeśli…- Quiet zawahał
się, a strach był widoczny w jego obsydianowych tęczówkach.- On mnie
znienawidzi? Okłamywałem go przez cały ten czas…
-To twój ojciec,
kocha cię.- Zapewnił poważnie Potter. Shadow zobaczył dziwny smutek w jego
oczach.- Będzie w stanie ci wybaczyć. Zrobiłby to, nawet gdyby nie poznał
prawdy.
-A może, może mu nie
mówmy, co?- Spojrzał na niego z nadzieją.
-Nie.- Uciął
stanowczo chłopak.- Najlepiej będzie, jeśli zrobimy to teraz. Inaczej, kiedy
dowie się sam, przez przypadek…
-Yhym.- Quietus
zachichotał nerwowo.- Nienawidzi trwać w niewiedzy. To chyba zboczenie
zawodowe, przez pracę szpiega.
-Pewnie tak.- Zgodził
się z westchnięciem Harry.- Chodźmy.- Złapał przyjaciela za nadgarstek i
pociągnął za sobą, w stronę drzwi. Po chwili już przemierzali korytarze zamku,
kierując się w stronę sypialni Mistrza Eliksirów.- Niedługo powinien się
obudzić.- Oznajmił, przerywając ciszę.
-Taa…
-Za jakieś dziesięć
minut.
-Przez cały czas
myślałem.- Przyznał niechętnie Quietus.- Co mu powiedzieć, kiedy w końcu się
obudzi. Nic właściwego nie przyszło mi do głowy.
-No, to masz jeszcze
dziesięć minut.
-Raczej już nic nie wymyślę.-
Pokręcił zrezygnowany, głową.- Ale zdążę spisać testament.
-Jasne.- Parsknął.
-Ej, to nie jest
śmieszne!- Udał oburzenie.
-Wiem, wiem.-
Przytaknął rozbawiony Harry.- Ja mój już dawno spisałem.
-Tak?- Shadow
spojrzał na niego, autentycznie zaskoczony.
-Noo…- Wywrócił
oczami.- Przed walką z Phoenixem.
-Harry…
-Tak, będąc szczerym,
myślałem wtedy, że nie uda mi się przeżyć.- Wyznał.- Kiedy do niego szedłem,
nastawiłem się na to, że zostanę zabity.
-Jak…, jak się wtedy
czułeś?
-Szczerze?-
Odpowiedziało mu skinienie.- Dobrze.
-Co?
-Już nawet strach
mnie opuścił.- Cisza.- I nigdy nie wrócił.
*
Reszta drogi minęła
im w milczeniu. Shadow myślał nad słowami Ghosta. Żaden z członków Spectrum,
nie wiedział, co tak naprawdę wydarzyło się podczas walki Harrego ze złym
gangsterem. Towarzyszył mu tylko Inferno, ale ten złożył przysięgę
wieczystą, że bez pozwolenia swojego przyszywanego brata, o niczym, nigdy
nikomu nie opowie. Niezależnie od okoliczności.
Wszystkich ciekawiło,
co takiego stało się podczas potyczki, ale zakładając iż musiało to być coś
strasznego nie wypytywali. Wiedzieli, że gdy Harry będzie chciał, sam o
wszystkim im powie.
Mimo to, martwili się
o niego. Jako zabójcy widzieli wiele śmierci, wiele strasznych rzeczy, których
ludzie nie powinni byli oglądać. Zawsze, prędzej czy później, każdy musiał
podzielić się tym co widział z innymi. Nie potrafił dusić w sobie, takich
potworności. Było im lżej na sercu, gdy mogli się wygadać. Gdy mieli poczucie,
że nie są sami, że ktoś ich rozumie. Że nie tylko oni mają koszmary…
Tak było na początku.
Teraz, już zdążyli
się przyzwyczaić.
Ale sprawa z Phoenixem,
to było coś zupełnie innego.
A Harry dusił to w
sobie, już tak długi czas.
I nie tylko to.
Jako przywódca
Spectrum, miał wiele na głowie. Przyjaciele martwili się o niego, że w końcu
nie wytrzyma. Że to co dźwiga na swoich barkach. Grzechy przeszłości i
przyszłości, ostatecznie go przerosną.
Na razie, dobrze się
trzyma.
Ale gdy to się
stanie, będą z nim.
Obiecali to sobie.
*
Stanęli przed
dębowymi drzwiami. Harry wszedł do środka bez pukania, wiedząc, że nauczyciel
nadal pogrążony jest w magicznym śnie. Przystawił sobie krzesło i usiadł na
nim. Quiet stanął przy drzwiach z niepewnym wyrazem twarzy.
Potter spojrzał kątem
oka na przyjaciela. Ten chłopak był zawsze wesoły i beztroski, ale serio wiele
przeszedł.
Jak my wszyscy.
Uodpornił się. Teraz,
tylko kwestie związane z przyjaciółmi mogły wyprowadzić go z równowagi i
doprowadzić do takiego stanu. Z przyjaciółmi i ojcem. Jego ostatnim żyjącym
członkiem rodziny, oraz najdroższą na świecie osobą. Jedyną poza Ann oraz
Harrym, którą szczerze kochał.
A Ghost nie zamierzał
dać go skrzywdzić. Odkąd się poznali, traktował Quietusa jak brata, niezależnie
od tego, kim jest jego ojciec.
Kątem oka zauważył,
że profesor się budzi. Chłopak machnął ręką a zasłony, same zasłoniły okna.
Snape zacisnął mocniej powieki i powoli, otworzył oczy. Zamrugał kilkakrotnie,
chcąc przywrócić sobie ostrość widzenia.
-Jak się czujesz?-
Zapytał neutralnie Potter, nachylając się nad nim.
-Harry.- Wychrypiał.
Zaraz jego oczy rozszerzyły się.- Co się stało? Gdzie ja jestem?
-Moment, proszę to wypić.-
Przytknął mu fiolkę do warg.
-Nie chcę spać.-
Zaprotestował Severus, nawet w osłabionym stanie, piorunując ucznia wzrokiem.
-To eliksir na
poparzenia.- Wytłumaczył cierpliwie a nauczyciel, chociaż z nieufnością,
połknął ofiarowane lekarstwo. Poczuł, jak po jego ciele przepływa fala gorąca.
Otworzył usta w niemym krzyku, ale nim zdążył się wydobyć spomiędzy nich
jakikolwiek dźwięk, rany zaczęły pulsować zimnem. Zaskoczony, spojrzał na swoje
dłonie. Oparzenia powoli znikały. Jedynym śladem na to, że kiedykolwiek tam
były, pozostawały blizny.
-Dziękuje…- Mruknął,
a Harry pomógł mu usiąść. Mężczyzna patrzył cały czas na niego, więc w
pierwszej chwili, nie zauważył swojego syna.
-Dumbledore podpalił
Snape Manore, pamięta pan?- Zapytał. Odpowiedziało mu skinięcie.- To jest… mój dom.
Quietus sprowadził tu pana.
-Aha.- Przytaknął,
oznajmiając, że zrozumiał. Nagle, poderwał głowę, gdy dotarł do niego pełny
sens słów Harrego. Rozejrzał się szybko po pokoju aż jego wzrok padł na
nastolatka, stojącego przy drzwiach.- Quietus.- Wyszeptał.
-Cześć tato, jak cię
czujesz?
-Merlinie, myślałem,
że stary Trzmiel cię dopadł.- Odetchnął. Widząc niewyobrażalną ulgę w oczach
ojca, Shadow poczuł jak coś ściska go za serce. Teraz będzie musiał mu
powiedzieć. Wyznać, że go okłamywał.
Nie mógł tego robić
dłużej i nie chciał.
-Chciał cię zabić.-
Wyszeptał.- I prawie mu się to udało, ale go oszołomiłem. Przeniosłem nas
kominkiem do Harrego.
-Na Grimmuald Place?
-Nie.- Pokręcił
głową. Słowa były ledwo słyszalne.
-Do mojego domu,
Severusie.- Wtrącił się Harry.- Navarre Castle.
-Navarre…?-
Powtórzył, po czym zwrócił się do syna.- Dlaczego mówisz, jakbyście się znali?-
Nie otrzymał odpowiedzi.
-Musimy ci wyjaśnić
kilka rzeczy.- Oznajmił Potter.
-Tak?- Snape spojrzał
na niego ostrożnie.- Słucham.
-Masz racje,
uważając, że się znamy.- Powiedział Ghost.- Pierwszy raz spotkaliśmy się z
Quietem kilka lat temu. Od tamtego czasu, nasza znajomość utrzymuje się w
tajemnicy.- Na twarzy profesora odmalował się szok.
-To prawda?- Zapytał,
drżącym głosem.
-Tak.- Odpowiedział
Shadow.
-Dlaczego mi nie
powiedziałeś?
-Nie mógł.-
Kontynuował Harry.- Dla bezpieczeństwa. Wtedy jeszcze, no cóż… nie byłem
świadom pewnych faktów… no i byłem pewny, że mnie nienawidzisz. Wiedzieliśmy,
że kiedy się dowiesz, zabronisz nam się spotykać. Nie zdziwiłbym się, gdybyś
chciał wymazać mi pamięć. Wiem, że zrobisz wszystko by ochronić syna i
podziwiam to, ale dla mnie jest jak brat i nie chciałem być od niego oddzielony…
-To nie wszystko.-
Odezwał się Quietus, w końcu podnosząc wzrok.- Jest rzecz, o której Dumbledore
nie mógł się dowiedzieć. Spectrum.
-Elitarna grupa zabójców.-
Odpowiedział prawie natychmiast Severus. Owszem, słyszał o nich. Wspominał o
nich zarówno Czarny Pan jak i Dumbledore. Każdy chciał mieć tę grupę po swojej
stronie, ale żadnemu nie udało się do nich dotrzeć.
-Dokładnie.-
Przytaknął chłopak.- Widzisz, założyciel oraz obecny dowódca tej grupy siedzi
na krześle, obok łóżka.- Severus spojrzał na Pottera, a potem znowu na Shadowa.
-Nie żartuj sobie ze
mnie.- Warknął.
-To prawda.- Zapewnił
Harry.- My name is Ghost a Quietus to Shadow moja prawa ręka. Od samego
założenia, był ze mną.
-Nie mówisz poważnie…-
Pokręcił przecząco głową.
-Gdybyśmy ci o tym
powiedzieli, Voldemort lub Dumbledore w końcu dowiedzieliby się o tym. To było
zbyt niebezpieczne, dlatego Quietus musiał cię okłamać.
-Przepraszam.
-Wyjdź.- Zażądał
cicho Snape.
-Tato…
-OBAJ! Natychmiast,
stąd wyjdźcie!- Wrzasnął.- Zostawcie mnie samego! WON!- Shadow otworzył usta by
coś powiedzieć, ale Harry pokręcił przecząco głową. Nastolatek tylko zostawił
słoiczek z maścią na stoliku i wyszedł razem z przyjacielem, spełniając
polecenie ojca. Severus został sam.
Drzwi zamknęły się z
kliknięciem a w pokoju, pojawiła się myślodsiewnia.
*
Anna podała filiżankę
herbaty, siedzącemu na fotelu Quietowi. Chłopak płakał, łzy spływały mu po
policzkach, nieprzerwanie od kłótni z ojcem. Dziewczyna popatrzyła na niego
zmartwiona, ale nic nie powiedziała.
-On mi nigdy nie
wybaczy.- Wyszlochał. Harry nic nie mówił. Siedział na oparciu fotela i
obejmował jedną ręką przyjaciela, bezwiednie głaszcząc jego ramię. Wyglądał na
zamyślonego.
-Na pewno to zrobi.-
Zapewniła Phantom.
-Pewnie, stary, daj
mu tylko trochę czasu.- Dodał Nicholas.
-Ale… ale…
-Quietus.- Odezwał
się Harry.- Posłuchaj ich, mają racje.- Czarne oczka spojrzały w zielone z
nadzieją.
-Tak myślisz?
-Oczywiście.-
Przytaknął.- On cię kocha, nie zapominaj o tym.
-Dobrze…
-Idźcie na kolacje.-
Polecił.- Pójdę po Severusa i zaraz do was dołączymy.
-Harry, nie wiem,
czy to najlepszy pomysł.- Zaoponowała
Hermiona.
-Będzie okey.-
Mruknął i zniknął za drzwiami.
-Czasami, to ja w
ogóle go nie rozumiem.- Westchnął Alex.
-Porozmawia z
Severusem.- Zgadł Remus.- On ma bardzo wybuchowy charakter, pomimo zwyczajowego
spokoju. I jest również nieufny. Mógł uznać kłamstwo Quietusa za zdradę… to
tylko chwilowe, przejdzie mu.
-Mam nadzieje.- Dodał
Regulus.
-Jeśli nie, to sama
wbije temu idiocie trochę rozumu do głowy.- Zagroziła Victorique, będąca w
bojowym nastroju.
-No, już dobrze…
-Dobrze…- Zaczęli
bliźniacy.
-Mieliśmy iść na
obiad.
-Właśnie! Nie
marnujmy pracy skrzatów!- Zarządziła Hermiona.
*
Severus wynurzył się
z kamiennej misy. Był bledszy niż zwykle a jego oczy, wydawały się ciemniejsze.
Nogi mężczyzny drżały. Ciężko opadł na łóżko, zaciskając dłonie w pięści na
satynowej pościeli.
Nie usłyszał pukania
i nie zauważył nawet, gdy ktoś wszedł do pokoju. Uklęknął przed nim i przyłożył
dłoń do czoła.
-Widać, nie masz już
gorączki.- Głos syna chrzestnego przywrócił mężczyznę do rzeczywistości.
-Harry.- Wychrypiał
słabym, zachrypniętym głosem. Patrzył na nastolatka z niemą prośbą, w oczach. Desperacją.
Błaganiem, jakby chciał poprosić Harrego, by ten zaprzeczył. Powiedział ze
śmiechem, że to wszystko co zobaczył w myślodsiewni, te wspomnienia były tylko zwykłym
żartem.
-Przykro mi
Severusie.- Westchnął.- Taka jest rzeczywistość.
-Ale… jak?-
Wykrztusił zszokowany.- Jak Albus mógł… nikt niczego nie zauważył… przecież…
wartownicy… i członkowie Zakonu… jak ja mogłem niczego nie widzieć? Przecież
uczyłem cię tyle lat! Gwałty… och, Merlinie!- Schował twarz w dłoniach. Chłopak
usiadł obok i pogłaskał go uspakajająco po plecach.
-To nie ważne, to
przeszłość.
-Nie ważne!- Oburzył
się Snape.- Przecież oni prawie cię zabili! Gdybyś, gdybyś nie był wampirem…
Merlinie, nawet nie chcę myśleć, co te potwory by z tobą zrobiły! A ty mi
mówisz, że to nie jest ważne?! Zgłupiałeś?!
-Hey, uspokój się.-
Poprosił.- Tak, mówię, że to już nie jest ważne, bo nie jest. Nigdy więcej tam
nie wrócę. Odbiorę swoją zemstę na nich.
-Ale…
-Pokazałem ci te
wspomnienia, tak samo jak pozostałym, ale nie przyszedłem tutaj o nich
rozmawiać.- Przerwał mu.- Chodzi o Quietusa. Nie zdążyliśmy, wyjaśnić ci
niczego.
-Nie wspominaj mi o
tym kłamcy!
-Ja też cię
okłamałem.
-Ty nie jesteś moim
synem.
-Chrzestnym, ale
jestem.- Przypomniał mu. Sev spiorunował go wzrokiem.- Och, nie morduj mnie
spojrzeniem, Severusie.- Westchnął.- Tylko po prostu wysłuchaj wyjaśnień. Od
początku do końca.
-Zgoda, mów.
-Nie teraz.- Pokręcił
głową.- Najpierw musisz coś zjeść. Byłeś w magicznej śpiączce przez cały dzień.
-No dobrze.
*
-Regulus?- Mistrz
Eliksirów również był w szoku, widząc chłopaka.- A wy, co tutaj robicie?-
Spojrzał na Remusa, Tonks, Hermione oraz bliźniaków.
-Harry nas tutaj
zaprosił.- Wyjaśniła cicho Greanger.- Po tym, jak wyrzucił Dropsa z Grimmuald
Place.
-Oh?- Uniósł brwi.-
Widać ominęło mnie coś ciekawego.- Zauważył, siadając. Potter westchnął
wewnętrznie widząc, że profesor zupełnie ignoruje swojego załamanego
psychicznie syna. Gdyby dawno temu nie posiadł za sprawą treningu Vincenta
anielskiej cierpliwości, teraz pewnie zamknąłby ich w jakimś składziku, bez
jedzenia oraz wody i kazał się dogadać, grożąc, że ich nie wypuści dopóki tego
nie zrobią.
-A my….
-Jesteśmy członkami…
-Spectrum…
-Pseudonim: Chaos.-
Poinformowali nauczyciela Fred oraz George.
-Mhm
Kolacja przebiegła
bez większych ceregieli. Hermiona, Tonks oraz Remus opowiedzieli Severusowi jak
to widowiskowo Harry wyrzucił Trzmiela z jego domu oraz dodatkowo, pozwał go do
sądu. Ghost tymczasem skupił się na swoim najlepszym przyjacielu. Mógłby przysiąc,
że widział wiszącą nad jego głową, czarną deszczową chmurę z piorunami.
*
Księżyc świecił jasno
na granatowym niebie. Dwie postacie przechadzały się, ogrodem. Pełen różnokolorowych
róż. Od czerwonych po niebieskie, białe i czarne.
Harry wyciągnął
Severusa na spacer. Musiał mu wszystko wyjaśnić, najlepiej na osobności, nim
Quiet popadnie w depresje i zdecyduje się odebrać sobie życie.
Wziął głęboki oddech
i zaczął.
-Poznaliśmy się,
kiedy uciekł z domu, na pewno pamiętasz.
-Tak…- Szepnął.
-Znalazł się na
Nokturnie, jakimś cudem.- Kontynuował nastolatek.- Zaatakowali go, jacyś
szmalcownicy. Uratowałem go i zabrałem do domu Vincenta, mojego przyjaciela oraz przyszywanego, starszego brata. Opiekował się mną, odkąd miałem pięć lat…
zresztą, sam widziałeś. Pomogliśmy Quietusowi i namówiliśmy go by wrócił do
domu. Zrobił to. Ale kilka dni później, wrócił. Spędzaliśmy razem dużo czasu.
Uczyliśmy się magii. Był moim pierwszym przyjacielem. I pierwszym oprócz mnie,
członkiem Spectrum. Założyliśmy tą organizacje, kiedy miałem osiem lat, Quiet
dziewięć. Zrobiłem to by przeżyć. Nie chciałem wciągać do biznesu przyjaciół,
ale oni się uparli, nie chcieli mnie zostawić. I o to jesteśmy.
-Dlaczego, niczego mi
nie powiedział?
-Dla bezpieczeństwa.-
Westchnął.- To była informacja, która mogła cię kosztować życie. Zresztą,
byliśmy pewni, że stoisz murem za Dumbledorem, a my go nienawidziliśmy. Tylko,
nie zrozum mnie źle. Quiet nigdy by się przeciwko tobie nie zwrócił.
-Wiem.
-Kocha cię.
-Wiem.
-I naprawdę nie
chciał cię okłamywać, kazałem mu.
-Harry…
-Ale sam też
wiedział, ze to będzie najlepsze.
-Proszę, Merlinie, co
ja zrobiłem…
-Przeproś go,
przyjmij jego przeprosiny.
-Wiesz.- Severus
zachichotał.- Jesteś zupełnie jaj Lily. Bezpośredni, ale zawsze wiesz, co jest
najlepsze.
-,,To dla twojego
dobra’’, co?- Zamyślił się.- Nienawidzę tych słów. Pomogę moim przyjaciołom,
gdy mi na to pozwolą. Na pewno nie zmuszę ich do niczego…, jeśli naprawdę nie
będą tego chcieli.
-Tak jak Lily.
-Dziękuje.
-A stanowczość odziedziczyłeś
po Jamesie…- Urwał lekko zaskoczony. Na myśl o Gryfonie, nie poczuł żadnych
negatywnych emocji. To było dziwne. Nie zauważył, że Harry przygląda mu się
uważnie, mrużąc delikatnie oczy.
-Powinieneś
porozmawiać z Quietusem.
-Tak, muszę go
przeprosić.
-No.- Rozmowę
przerwał im duży, dostojny sokół o czarnych piórach i szkarałatnych tęczówkach,
bystrych oczu. Wylądował na ramieniu Ghosta, wyciągając do niego nóżkę. Chłopak
odczepił zieloną kopertę, na której widniał adres zapisany czerwonym
atramentem. Schludnym, pochyłym pismem.
-A to ci
niespodzianka.
Jupi! Sev wybaczy Quietusowi. Mam nadzieje, że Dropsowi się oberwie za to wszystko. Stary Trzmiel nawet nie zdaje sobie sprawy jakich potężnych ma wrogów! Ehh... a teraz znowu czekanie na kolejny rozdział. No ale cóż! Życzę dużo weny!
OdpowiedzUsuńJej, już się bałam, że przestałaś pisać. Rozdziały miały być co tydzień, a tydzień temu nie było. Mam nadzieję, że nie będziesz mnie tak więcej straszyć.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Obawiałam się reakcji Seva na to, kim jest Quietus i Harry. Już myślałam, że naprawdęgo znienawidzi, ale, dzięki Merlinowi, zrozumiał.
Ach, tak się zastanawiam, czy ten adres, który dostał Harry, został wysłany przez Voldzia? Mmm... Czyżby zaczynało się COŚ dziać?
Ygrh... Już chcę następny rozdział. Proszę, dodaj nie później niż za tydzień. Proszę, proszę, proszę!
Pozdrawiam,
Seya.;)
Cudne opowiadanie. Nowa odsłona Harrego bardzo mi się podoba. Zawsze wiedziałam, że stary drops to okropna kreatura warta tylko zabicia :)
OdpowiedzUsuńCzekam więc w miarę cierpliwie na ciąg dalszy
Właśnie przeczytałam całe to opowiadanie i muszę powiedzieć, że bardzo mi się ono spodobało. Pomysł jest świetny, bardzo oryginalny, przyciąga uwagę. Ma się ochotę na więcej i więcej. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że je znalazłam. W końcu coś całkowicie innego od większości opowiadań.
OdpowiedzUsuńFajnie, że wprowadziłaś nowych bohaterów, między innymi to dlatego to opowiadanie tak mi się spodobało. No i ogromnym plusem jest zły Dumbledore, którego uwielbiam w tej roli. Bardzo lubię go jako tego złego, a maska dobrego staruszka mi w nim nie pasuje.
Jest jeszcze całe to Spectrum, które naprawdę wzbudziło moją ciekawość. Harry jako założyciel takiej organizacji bardzo mi się podoba. Naprawdę pomysł na to opowiadanie jest świetny. Wiem, że się powtarzam, ale to dlatego, że wciąż jeszcze nie mogę wyjść z wrażenia jakie zrobiło na mnie Spectrum. Mogę ci tylko pozazdrościć wyobraźni. ;)
No i Harry jest wampirem! Lubie takie zmiany, wiesz? Lubię także syna Severusa. Oczywiście samego mistrza eliksirów też. Mam nadzieję, że całkowicie wybaczy on Quietusowi i zrozumie, że chłopak nie chciał go specjalnie oszukiwać.
No i jest jeszcze wątek z Tomem, który bardzo mi się podoba. Cóż Voldemort jest moim ulubionym bohaterem z całej serii i darze go wielką miłością, dlatego cieszę się odegra tutaj pewnie znaczącą rolę. ;) W końcu będzie z Harrym, a to ze wszystkiego podoba mi się najbardziej. Szkoda tylko, że na razie pokazuje się on tak rzadko. Mam ogromną nadzieję, że list, który właśnie dostał Harry będzie od Toma. I że wkrótce będzie go znacznie więcej.
Teraz przejdę do tego co mi się nie podoba. ;D Na szczęście jest tego niewiele, więc nie masz czym się martwić. Właściwie to mam tylko jedno zastrzeżenie. Mianowicie robisz trochę błędów. Hmmm, chcę ci tylko powiedzieć, że gdy piszesz jakieś zdanie np.:
-Powodzenia.- Mruknęła, zerkając na Shadowa.
Powinno być:
- Powodzenia - mruknęła, zerkając na Shadowa.
Gdy masz czasownik określający wypowiedź np: powiedział, krzyknął, warknął, nie piszesz kropki na końcu zdania, a po myślniku piszesz z małej litery. Natomiast jeżeli jest to zdanie takie:
-Raczej już nic nie wymyślę.- Pokręcił zrezygnowany, głową.- Ale zdążę spisać testament.
To jest już ono napisane dobrze. (Chociaż nie jestem pewna co do tego przecinka, ale na tym się kompletnie nie znam.) Widzisz różnicę? Przepraszam, że ci to tak bezczelnie wytykam, ale tylko to przeszkadzało mi w tekście. ^.^ Poza tym uważam, że jest to opowiadanie naprawdę cudowne i warte uwagi.
Do tego bardzo podoba mi się teks z boku bloga. "Dwa światy" bardzo trafny. ;) Przemawia do mnie. Sama go pisałaś?
Co ja jeszcze chciałam powiedzieć? Hmm...
No może powiem tylko tyle, że zdobyłaś kolejną stałą czytelniczkę, która ze zniecierpliwieniem czeka na nowy rozdział. Mam nadzieję, że niedługo się coś pojawi. Do tego dziękuję, że umieściłaś mnie w linkach. Ja również umieszczę zaraz twojego bloga w moich. ;D Do tego nie wiem czy powiadamiasz, ale gdybyś mogła to zostawiam ci numer gg: 36515029
Pozdrawiam i czekam na kolejną notkę. Życzę weny kochana i mam nadzieję, że mój komentarz w jakimś stopniu zmotywuje cię do pisania. ;*
Ja też mam nadzieję, że list jest od Voldkaa..! ...................
OdpowiedzUsuń........ I nie wiem, co jeszcze napisać.. Za bardzo jestem podekscytowana i chcę się dowiedzieć, co dalej. Także przepraszam, że komentarz taki krótki.
Pozdrawiam, życzę OGROMNYCH POKŁADÓW WENY i lecem dalej.. ; )
P.S. Jak powyżej, tak mnie też podoba się tekst z boku strony. Jest taki prawdziwyy..
Witam,
OdpowiedzUsuńSeverus się bardzo wściekł, poczuł się zdradzony, zobaczył wspomnienia Harrego, no i przeprosił syna, czyżby Voldemort...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie