Spec: Rozdział 6

Dochodziła północ. Harry siedział po turecku, w kuchni, przy stole. Przed sobą miał dużą, opasłą książkę, oprawioną w brązową skórę, której strony oświetlał sobie różdżką. Oczy chłopaka, w skupieniu śledziły tekst. Mówił o nekromanckich rytuałach, śmierci oraz czarnej magii, głównie związanej z ludzką duszą. Potter szukał sposobu, na wyciągnięcie Syriusza zza zasłony. Kiedyś, natrafił na wzmiankę o przypadku powrotu z zaświatów, w jakiejś księdze, którą znalazł w kryjówce, ale, że nie mógł się teraz do niej dostać, musiał zadowolić się woluminami, z biblioteki rodu Black.
Niestety, na razie niczego konkretnego, nie znalazł. W takim tempie, Łapa wróci do świata żywych, dopiero na święta.
Spojrzał na zegarek. Wybiła dwunasta i w tym samym momencie, usłyszał buchnięcie ognia w kominku, oraz dźwięk otwieranych drzwi.
-Nox.- Szepnął, zamykając książkę, a różdżka zgasła. Poderwał się z miejsca, zarzucając na siebie, Pelerynę Niewidkę i usiadł na ziemi, w kącie pomieszczenia. Sprawdził jeszcze, czy magiczny płaszcz, całkowicie go zakrywa. Czekał. Po chwili, drzwi do kuchni otworzyły się. Wkroczył przez nie Dumbledore, a za nim, pozostali członkowie Zakonu Feniksa. Rozsiedli się, przy stole. Przez chwilę, trwali w ciszy. Harry dostał informacje, od swoich szpiegów ^^, że dzisiaj odbędzie się zebranie, więc postanowił podsłuchać, jakie plany ma Drops na ten rok.
Nie zdziwił się, widząc pośród zebranych Ronalda, Ginny oraz, lekko zdezorientowaną Hermione. Widać, to jej pierwszy raz.
-Dlaczego nie ma tutaj Harrego?- Zapytała Greanger, rozglądając się.
-Bo to o nim będziemy mówić.- Odpowiedział Wiewiór.
-Tym bardziej, powinien tutaj być.- Upierała się dziewczyna.- Dobrze wiesz, że nie lubi kiedy o nim rozmawiamy, za jego plecami.
-Nie obchodzi mnie, co on…
-Panie Weasley.- Przerwał mu Trzmiel.- Panno Greanger, pewnie zdaje sobie pani sprawę, że pan Potter nie jest członkiem Zakonu, tak więc nie może wziąć udziału, w zebraniu. Co więcej, nie jest jeszcze gotowy, na poznanie niektórych informacji, nadal ma umysł, naiwnego dziecka, działa bezmyślnie, czego dowodem są wydarzenia z ministerstwa. A zwłaszcza teraz, po śmierci Syriusza, on potrzebuje stałości, nie wolno go denerwować. Rozumie pani?
-Taa…- Zgodziła się cicho.
-Dobrze, przejdźmy więc, do głównego tematu zebrania.- Powiedział, splatając dłonie na stole, w charakterystycznym dla siebie geście.- Ron, co z nim?
-Dobrze.- Chłopak skinął głową.- Ma depresje, po śmierci Blacka. Dzisiaj wykrzyczał nam, że jedyne czego pragnie, to śmierć z rąk Sami-Wiecie-Kogo, bo chce dołączyć do ojca chrzestnego.
-Wspomniał też, że gdybyśmy go opuścili, to chyba by się zabił.- Dodała Ginny.- Ogólnie, ma wahania nastrojów. Załamał się.
-Tak, tak, to bardzo dobrze.- Poparł dyrektor.
-Dobrze?!- Pisnęła Hermiona.- Niby, dla kogo? Musimy pomóc Harremu, on nie może się tak dalej dołować, bo w końcu coś sobie zrobi!
-To byłoby nam na rękę.- Zgodził się starzec, ignorując oczywiste, oburzenie dziewczyny.- Ale, lepiej gdyby to sam Voldemort, go zabił.
-Co…?
-Nic jej nie powiedziałeś?- Moody zwrócił się do Wiewióra, który tylko wzruszył obojętnie ramionami.
-Kochanieńka.- Zaczęła Molly.- Potter musi umrzeć, a nasze zadanie, to zmusić go do poświęcenia.
-Że co, zrobić?!
-Harry Potter…- Wtrącił, zamyślonym tonem, Albus, a wszyscy spojrzeli na niego.- To Horkruks. Ten chłopiec, ma w sobie część duszy Voldemorta, tak więc oczywistym jest, że musi zginąć, inaczej Czarny Pan, nigdy nie zostanie ostatecznie zniszczony.
-To niedorzeczne!- Zerwała się z miejsca, przewracając krzesło, które upadło z trzaskiem na podłogę.- Musi być inne wyjście!
-Nie ma.
-I co, zamierzacie tak po prostu, poświęcić niewinnego człowieka?- Zapytała kpiąco Hermiona.- Przecież, on nawet jeszcze nie skończył szkoły! Nie macie prawa!
-My niczego nie zrobimy.- Zapewnił Artur.- To Harry, sam się poświęci, z własnej woli, dla swoich przyjaciół.
-Też coś.- Severus uśmiechnął się ironicznie.- On, nie ma przyjaciół, wy tylko ich udawaliście, by go szpiegować i móc lepiej nim manipulować. W tej sprawie, zgadzam się z panna Greanger, nie możecie tak po prostu go poświęcić.
-Sam to zrobi.
-To zagubiony w świecie, nastolatek.- Warknął.- Zrobi to, bo umiejętnie go zmanipulowałeś, wytresowałeś, będzie wierzył, że nie ma innego wyjścia, że musi to zrobić, bo jest jakimś, cholernym bohaterem.
-Ty, dążyłeś do tego od samego początku?- Szepnęła Hermiona.
-Robił to.- Przytaknęli bliźniacy, lekko zdziwieni.- Nie wiedziałaś?- W odpowiedzi, pokręciła wolno głową.
-Ty, ty…
-Uspokój się Hermiono.- Poprosił Remus.- Mnie, też się to nie podoba, ale niestety Artur ma racje. Harry, będzie chciał się za nas poświęcić, zwłaszcza teraz, po śmierci Syriusza, kiedy wmówił sobie, że to wszystko jego wina.
-I po tym, jak my go zostawimy.- Wtrąciła Ginewra.- Słyszeliście, co mówił. To idealna okazja.
-Dokładnie.- Poparł ją brat.
-Nie mów, że się z nim zgadzasz?!- Greanger, warknęła na Lupina, wskazując palcem dyrektora.
-Oczywiście, że nie!- Zaprzeczył.- Tylko mówię, że na ten moment, to sytuacja przedstawia się tak, jak powiedział Dumbledore.
-Tak nie może być!- Krzyknęła Tonks, wstając.- Cały czas, knułeś to, za naszymi plecami?! Dlaczego to robisz? Myślałam, że traktujesz Harrego, jak swojego wnuka! On ci ufa! Wam wszystkim!
-Nie ma innego wyjścia. Potter musi umrzeć, w imię pokoju na świecie.
-Zawsze jest jakaś możliwość.- Zaprzeczył Snape.- Nie zgadzam się, żebyś pozwolił dzieciakowi, iść na śmierć.
-Nie masz tu nic, do gadania.- Drops, spojrzał ostro na Mistrza Eliksirów.- Wyparłeś się Harrego, po śmierci Lily i Jamesa, więc teraz nie próbuj zgrywać, ojca chrzestnego, Severusie.- Snape, zacisnął usta, w cienką linię. Ukryty, pod peleryną niewidką Ghost, wytrzeszczył oczy. Snape był jego ojcem chrzestnym? A to niespodzianka.
-Dobrze wiesz, dlaczego nie mogłem, się nim zaopiekować, Dumbledore!- Warknął.- Zostałem szpiegiem, na twoje życzenie! A gdybyś nie zauważył, to Potter jest tym, którego najbardziej pragnie, Czarny Pan! Niby jak, miałem go wychowywać?
-Cholerny…- Szepnęła, stojąca ze spuszczoną głową, Hermiona, a wszyscy spojrzeli na nią, zaskoczeni. Dziewczyna, podniosła wzrok, a w jej oczach błyszczała furia.- TY CHOLERNY, POJEBANY, NIEDOROBIONY DZIADU, RUCHANY W DUPE, REKOJEŚCIĄ MIECZA MASAMUNE, TY ŻAŁOSNY ŚMIECIU, ŚCIERWO! SUKINSYNU! PIZDOKLESZCZU! ZA KOGO TY SIĘ, GO KURWY NĘDZY UWAŻASZ?! NIE JESTEŚ, JEBANYM BOGIEM, ZASRAŃCU! NIE MOŻESZ SOBIE MANIPULOWAĆ LUDŹMI, POŚWIĄCAĆ ICH I PRZESTAWIAĆ JAK JAKIEŚ PIONKI NA SZACHOWNICY!
-Zamknij się, dziewucho!- Warknął Moody, co jeszcze bardziej rozjuszyło Greanger.
-MORDA, CYKLOPIE!- Spiorunowała go wzrokiem.- A TY, GŁUPI TRZMUELU, DOBRZE CI RADZĘ, TRZYMAJ SIĘ OD HARREGO Z DALEKA, BO NIE RĘCZĘ ZA SIEBIE! NIEDOROZWÓJ! PIEPDZONY STARY, ŻAŁOSNY, NIENORMALNY, PIERDZIEL! JEŻELI MOJEMU PRZYJACIELOWI, COŚ SIĘ STANIE, TO TAK CIĘ URZĄDZE, ŻE IDENTYFIKACJA ZWŁOK, BĘDZIE MOŻLIWA JEDYNIE DZIĘKI BADANIU UZĘBIENIA! TRZYMAJ SIĘ Z DALA, JEŻELI NIE CHCESZ SKOŃCZYĆ JAKO BEZKSZTAŁTNA MASA NA ASFALCIE!
Hermiona urwała, by złapać oddech, a wszyscy patrzyli na nią, w totalnym szoku i osłupieniu. Nawet Severus, lekko rozchylał usta, a jego oczy były wielkie jak spodki. Harry, miał ochotę wybuchnąć śmiechem. On, znał tę stronę swojej przyjaciółki, ale Ron, na przykład, strasznie pobladł i wyglądał, jakby miał się, zaraz posikać, ze strachu. Taką reakcje, wcześniej wywołał u niego, tylko widok pająków, których panicznie się bał.
-Dość tego!- Zagrzmiał Dumbledore, wstając.- Panno Greanger, zostaje pani usunięta z Zakonu Feniksa. Tak samo wszyscy, którzy nie popierają naszych działań. Macie tydzień, na opuszczenie tego domu.- Spojrzał znacząco na zebranych. Ze swoich miejsc wstali: Hermiona, Lupin, Snape, Tonks oraz Fred i George. Tych ostatnich postanowiła zatrzymać matka.
-Czekajcie, a wy, dokąd się wybieracie?!- Krzyknęła pani Weasley. Bliźniaki, spojrzeli na nią z pogardą.
-Nie mamy zamiaru…
-Dłużej przebywać w otoczeni ludzi…
-Którzy chcą, poświęcić naszego przyjaciela.
-Jesteście żałośni.
-Spierdalać.- Hermiona pokazała kobiecie środkowy palec.- Nikt nie potrzebuje waszego śmiesznego Zakonu.
-Właśnie!- Poparła ją energicznie Tonks, po czym opuścili kuchnię, zanim zniknęli za drzwiami, rzucili Dumbledorowi, lodowate spojrzenia.
-Zaraz! Fred, George, wracać mi tutaj!- Warczała Molly, ale została zignorowana. Dysząc, opadła z powrotem na krzesło.- Co za…
-Daj spokój, mamo.- Ron, machnął lekceważąco, ręką.- To zdrajcy.
-Tak.
Harry, w pierwszej chwili, chciał wyjść za nimi, ale zdecydował się jednak, poczekać do końca zebrania. Pozostali, mówili coś, o jakiejś dziewczynie, która ma przyjechać, ale w ogóle ich nie słuchał. Chyba, miała być kolejną częścią planu: Zmanipulować Harrego Pottera i posłać go do piachu.
W zamian, myśli chłopaka, zaprzątała dopiero co podsłuchana rozmowa. Dowiedział się, kto w Zakonie stoi, po jego stronie, a kto jest przeciwko niemu. Teraz, będzie musiał, coś z tym zrobić. Nie mógł i nie chciał oraz nie miał zamiaru, dłużej udawać, że o niczym nie wie.
-Albusie, znalazłeś już testament Syriusza?- Pytanie pana Weasleya, zwróciło uwagę, Ghosta, przywracając go do rzeczywistości.
-Nie, niestety, nie.- Pokręcił głową.- Ale mam już plan, jak obejść ten niewygodny fakt. Wszystko, dzieje się, zgodnie z naszymi założeniami. Niedługo, pozbędziemy się i Pottera i Voldemorta, na zawsze.

8 komentarzy:

  1. Piep**ony drops >:(

    OdpowiedzUsuń
  2. ''-Cholerny…- Szepnęła, stojąca ze spuszczoną głową, Hermiona, a wszyscy spojrzeli na nią, zaskoczeni. Dziewczyna, podniosła wzrok, a w jej oczach błyszczała furia.- TY CHOLERNY, POJEBANY, NIEDOROBIONY DZIADU, RUCHANY W DUPE, REKOJEŚCIĄ MIECZA MASAMUNE, TY ŻAŁOSNY ŚMIECIU, ŚCIERWO! SUKINSYNU! PIZDOKLESZCZU! ZA KOGO TY SIĘ, GO KURWY NĘDZY UWAŻASZ?! NIE JESTEŚ, JEBANYM BOGIEM, ZASRAŃCU!'' jebłam >.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHAHAHAHAHAHAHAHA, NOM, JA TEŻ!!! HAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAAHAHHAAHAAHA!!!!!!!!!! Uuchhh... Hermiona jesteś WIELKA!!! Normalnie, uwielbiam cie tu.. ^.^ TO. BYŁO. PO. PROSTU. CUDNE!!! I Harry... Ja, to na jego miejscu pewnie bym nie wytrzymała i wybuchła takim śmiechem, że przez tydzień by mnie musieli zbierać (i to zbiorowo xD) z podłogi..
      Ale przynajmniej wie, kto stoi po jego stronie, a kto jest tylko p********m zdrajcą (na ogół też nie przeklinam - a przynajmniej nie na głos... i pisemnie.. - więc następne wyrazy szacunku dla zacnej autorki *kłania się w pas*).
      Pozdrawiam gorąco i pędzę, lecę czytać dalej. *Nadal się kłania.*

      Usuń
  3. Hermiona jesteś wielka, niech pieprzoni debile mają się bać

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Hermione znaczy się nie, to ciebie kocham sethreth za wykreowanie charakteru Hermiony w taki sposób ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    wybuch Hermiony boski, Snape jest ojcem chrzestnym Harrego, to przecież dom Syriusza i zakon powinien go opuścić a nie Harry, czy Dumbledor planuje coś z testamentem Syriusza?
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. No i jak tu nie kochać takiej Hermiony?? XDDD

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znoszę Hermiony, ale w tym ff mogę ją przetrawić

    OdpowiedzUsuń