Spec: Rozdział 7


-Co teraz zrobimy?- Zapytała cicho, Hermiona. Cała szóstka, siedziała w spokoju Severusa. Dziewczyna zajmowała, miejsce w fotelu, przy kominku. Remus, Sev i Tonks na kanapie a Fred oraz George, po turecku na podłodze, przed kominkiem. Wszyscy milczeli, bo nikt, nie znał satysfakcjonującej odpowiedzi, na jej pytanie.
Nagle, z cichym trzaskiem, pojawił się Stworek, trzymający racę, na której stały filiżanki, dzbanek z herbatą, oraz kakao, talerz pełen kanapek i miseczka ze śliwkami w czekoladzie. Zebrani, spojrzeli na niego zaskoczeni.
-Od kogo to?- Chciał wiedzieć Remus. Elf, tylko spojrzał na niego krzywo, mamrocząc jakieś, przekleństwa. Postawił tacę, na stoliku, po czym zniknął.
-Sprawdzę to.- Powiedział Snape, wstając. Machnął różdżka, nad jedzeniem, szepcząc słowa, po łacinie.- Czyste, nie dodali żadnych eliksirów, ani innych środków.- Oznajmił, zajmując na powrót, swoje miejsce a Lunatyk nalał kaka, do filiżanki i podał ją Gryfonce, która przyjęła, ciepły napój, z wdzięcznością. Pozostali, zadowolili się herbatą.
-Musimy powiedzieć o wszystkim Harremu.- Zdecydowała, Nimfadora.- Nie możemy pozwolić, żeby dyrektor go poświęcił.
-On nam nie uwierzy.- Zaprzeczył smutno Remus.- Ślepo ufa Dumbledorowi.
-Mamy cały tydzień, żeby go przekonać.- Pocieszyła, byłego nauczyciela, Greanger.- Na pewno nam się uda.
-A później, musimy się stąd wynieść.- Westchnęła Tonks, po czym zwróciła się do Lunatyka.- Masz gdzie się podziać?
-Nie bardzo.- Wzruszył ramionami, uśmiechając się blado.
-Nie wieżę, że to mówię.- Wtrącił niechętnie, Severus.- Ale, możesz zatrzymać się w mojej posiadłości. Panna Greanger, również.
-Dziękuje, profesorze.- Dziewczyna posłała mu, delikatny uśmiech.
-Tak, jak również, Severusie.- Powiedział Lupin.- Ale, jesteś pewien?
-Gdybym nie był, nie pytałbym.
-A teraz, w jaki sposób…- Zaczął George.
-Chcecie, przekonać Harrego, że nasz ukochany dyrektor, to tak naprawdę…- Kontynuował Fred.
-Zły chłopiec?- Dokończyli, jednocześnie, bliźniacy.
-Moglibyśmy, pokazać mu wspomnienia, z zebrań Zakonu Feniksa.- Zaproponowała Hermiona.
-Tyle, że żadne z nas nie posiada Myślodsiewni. To bardzo rzadki artefakt.- Uświadomił ją, Mistrz Eliksirów. A wątpię, żeby Trzmiel, pożyczył nam swoją.
-Leglimencja?
-Potter to beztalencie, w magii umysłów, nie uda mu się rzucić tego zaklęcia, a co dopiero włamać do czyjegoś umysłu, nawet jeżeli ten, miałby opuszczone bariery.
-Ale i tak musimy z nim porozmawiać.- Upierał się Lunatyk.- Nie możemy tego, tak zostawić.
-Wiem, że nie.- Warknął Severus.- Pomogę wam, przekonać Pottera, chociażby dla samego widoku miny Trzmiela, kiedy jego plany zostaną udaremnione. Ten chłopak, nie może być aż takim idiotą, by nie zauważyć oczywistych faktów, chociaż z nim to nigdy nic nie wiadomo.
-Ależ, nasz kochany, profesorze…- Gred i Forge, zaczęli mówić na przemian.
-Naprawdę…
-Nie doceniasz…
-Harrego Pottera…
-Bo, nic nie jest, takie…
-Jakie się wydaje…
-To, jego słowa…
-Gdy, my się dowiedzieliśmy…
-Też byliśmy w szoku…
-Więc, radziłbym wam…
-Odłożyć, te filiżanki.
-O czym, wy mówicie?- Zainteresował się Remus.
-Po prostu, odłóżcie zastawę.- Rozkazał czyjś głos. Byli Zakonnicy, postąpili według rozkazu. Nagle wszyscy poderwali, zaskoczeni, głowy, gdy znali sobie sprawę, że nie powiedział tego, żaden z nich. Wyszarpnęli różdżki z kieszeni. Tylko bliźniacy, siedzieli w spokoju, zupełnie niewzruszeni. Powietrze w kącie zafalowało i z cienia wyszedł Ghost, z peleryną niewidką, pod pachą oraz kieliszkiem wina w ręce.
-Harry.- Szepnęła Hermiona.
-Nic wam nie zrobię, więc schowajcie patyki.- Przeszedł, przez pokój i usiadł na oparciu fotela, przyjaciółki.
-Co ty tu robisz?- Warknął Snape.
-Podsłuchuje.-Potter, uśmiechnął się ironicznie.- I spokojnie, to ja wysłałem wam przekąskę, nienaszprycowane. Przy okazji, Hermiono, widziałaś minę Ronalda, kiedy nakrzyczałaś na Dropsa? Bezcenna.
-Taak…- Zaczęła, ze śmiechem, ale zaraz spoważniała, kiedy dotarło do niej, to, co powiedział jej przyjaciel.- Byłeś tam, prawda? Podsłuchałeś zebranie.
-No, przecież powiedziałem: Podsłuchuje.- Powtórzył, rozbawiony.- Nie wspomniałem nawet słowem, o tym, że akurat was.
-Więc, słyszałeś całą rozmowę.- Wywnioskowała, Tonks.- I nic cię to nie rusza?
-Ruszało.- Przyznał.- Na początku, byłem w lekkim szoku, ale miałem dużo czasu, żeby się z tym wszystkim oswoić. No i to, nie tak, że jak to Remus, ładnie ujął: Ślepo ufam dyrektorowi.
-Nigdy, nikomu nie ufaj.- Wtrącił George.
-Nie do końca, przynajmniej.- Dodał Fred.
-Dokładnie.- Zanurzył usta w trunku.
-Od jak dawna wiesz?- Zapytał Mistrz Eliksirów. Harry, zmierzył go uważnym spojrzeniem i udał, że się namyśla.
-O poświęceniu, od początku wakacji. Przez przypadek, podsłuchałem rozmowę, Rona i Ginny, w pociągu. Wcześniej już podejrzewałem obecność szpiegów Dropsa, w Gryfindorze, ale nie pomyślałem, że mogliby być nimi, moi przyjaciele. A, co do kłamstw, naszego kochanego dyrektora… od samego początku. Wiedziałem, że to oszust i manipulator, nim zacząłem uczęszczać do Hogwartu. Pewnie, się teraz domyślacie, że moja naiwna osobowość z kompleksem bohatera, to tylko gra.
-On, nie jest światłem.- Powiedział Fred, wstając. Podszedł do Ghosta, od tylu i objął go ramionami.- Tylko ciemnością.
-A teraz, maska…- Zaczął George, klękając obok fotela, przytulił Harrego w pasie.- Zostanie zrzucona.
-Wiedzieliście.- Powiedziała Hermiona, z wyrzutem, spoglądając na rudzielców, którzy tylko uśmiechnęli się, przepraszająco.
-Nie mogli niczego powiedzieć.- Usprawiedliwił bliźniaków, Potter.- Ale, za to mi przekazywali wiele informacji.
-I co zamierzasz teraz zrobić?- Zapytał Remus.
-To zdumiewające, ze nie zrobiłeś Dumbledorowi awantury i nie ujawniłeś się, podczas zebrania.- Przyznał Snape.
-Nie jestem aż takim idiotą, za jakiego mnie bierzesz, wujku Severusie.
-Nigdy nie grzeszyłeś inteligencją.- Odparł nauczyciel.- I nie mów do mnie ,,wujku’’!
-To może, tatusiu chrzestny?- Zaproponował ironicznie, unosząc brew. Sev otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale zaraz je zamknął i westchnął ze zrezygnowaniem. Spojrzał błagalnie, na nastolatka.
-Harry, ja…
-Nie tłumacz się.- Uśmiechnął się ciepło.- Nie mam ci niczego za złe. Wiem, ze byłeś szpiegiem i nie mogłeś, się mną zająć. W końcu, dość dosadnie wykrzyczałeś to Trzmielowi, prosto w twarz.
-Tak.- Kąciki ust Snapea, uniosły się lekko, w imitacji uśmiechu.
-A, odpowiadając na pytanie Luniaczka.- Powiedział chłopak, zwracając się, do byłego nauczyciela OPCMu.- Na pewno, nie mam zamiaru iść do piachu, więc nie martwcie się. Chciałem tylko to, wam powiedzieć. Może, moje życie nie było idealne, ale nie chciałbym się z nim jeszcze żegnać.
-Nie, idealne?- Zakpił Snape.- Przecież, wszyscy zawsze nadskakiwali, Chłopcu-Który-Przeżył.- Wyżej wymieniony, uniósł brew. Sev, zmieszał się.- Wybacz, stare przyzwyczajenia.
-Nic nie szkodzi. Trzeba trochę więcej, by wyprowadzić mnie z równowagi.- Zapewnił.- Ale, wiedz, że się mylisz. Będę musiał ci, kiedyś pokazać, moje wspomnienia.- Wstał. Wypił resztę wina duszkiem, odchylając głowę do tylu. Odstawił kieliszek, z trzaskiem, na tackę, po czym ruszył wolnym krokiem, w stronę drzwi. Z ręką na klamce, odwrócił się jeszcze, przez ramię.- Wy, nie będziecie stali, po stronie Dumbledora, ani Voldemorta, ale musicie się określić. Pozwolę wam, być po mojej stronie, jednak nie toleruje zdrady, zapamiętajcie to. I dobrze przemyślcie.- Oczy nastolatka, zabłysły czerwienią.- A, i nie musicie się martwić o lokum, Remusie.
-Co masz na myśli?
-Pozwolę ci, zamieszkać u mnie.- Wyjaśnił.- I nie, nie powiem ci, gdzie to jest. Musicie się wynieść, za równy tydzień, prawda? Wtedy, dam ci Świstoklik. I pamiętajcie, nic nie jest takie, jak się wydaje. A, to ważna lekcja. Papa.- Rzucił i wyszedł, zamykając za sobą drzwi z cichym trzaskiem. Zostawił w pokoju czterech, milczących, zamyślonych czarodziejów. Zaraz po nim, wyszli Fred i George.

8 komentarzy:

  1. Ciekawe czemu nikt poza mną tego nie komentuje. Przecież tak suuuper piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Epickie. Czytam 3 raz ale scena z bliżniakami nadal mnie rozpierdala
    "-A teraz, maska…- Zaczął George, klękając obok fotela, przytulił Harry'ego w pasie.- Zostanie zrzucona."
    Epickie.... Tak bardzo Epickie. A tak byw załatw sobie bete bo nie pisze się Harrego tylko Harry'ego. To tak na przysłość

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam od dzisiaj. Jest to genialne opowiadanie. Szukałam czegoś takiego od dawna.
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. GENIALNE! Uwielbiam tą historię <3 Jest pare błędów ale da sie przymknąć oko. Cudo!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się totalnie z powyższymi komentarzami!!! (Tak, to o błędach też... ale i z tym, że da się na nie przymknąć oko.. ;P) I to z bliźniakami też mnie rozwaliło... Nie no, to naprawdę!, ZDECYDOWANIE było po prostu EPICKIE (taak, z tym również się zgadzam w 100%..).
    Dużo tego jaszcze jest, ale nie bardzo chce mi się wszystko pisać (wybacz, błagam), poza tym nie wszystko też zapewne pamiętam (no i nie chcę się AŻ TAK rozpisywać...). No i chcę jak najszybciej przejść do następnego rozdziału, żeby dowiedzieć się, co będzie dalej.. :D
    Więc jeszcze pozdrawiam jak najserdeczniej i lecę. ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    czyli wiedzieli to ujawnienie cudownie wykonane, niech pokaże wspomnienia szybko...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki tobie znowu nabieram weny. To bardzo dobrze ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Kuuurczę, naprawdę fajnie wrócić do tego po latach~~ 😍

    Tym, tylko ta zbyt duża ilość przecinków trochę irytuje :/
    I literówki
    Wcześniej chyba nie zwracałam na nie uwagi aż tak, ale po tych kilku latach raczej rzucają mi się w oczy :/

    OdpowiedzUsuń