-T-t-t-t-trup! Trup!
Trup!- Krzyczał jakiś urzędnik ministerstwa, biegnąc jak pijany przez korytarz
i potrącając każdego mijanego przez siebie czarodzieja.- Zwłoki!- Wykrzyknął desperacko,
chwytając za ramiona idącego w kierunku kominka Harrego. Ten zupełnie spokojny,
uniósł ironicznie brew.
-Och, doprawdy?-
Mruknął obojętnie.
-Tak! Z
p-poderżniętym gardłem!
-I?
-Jak to ,,i’’?-
Wykrzyknął ze zgrozą.- Nic to pana nie rusza, panie Potter?!
-Nie.
-A-a-ale…
-A była krew?-
Wyszeptał mu do ucha.- Czerwona posoka, sącząca się z ciała, rozlewającą się po
podłodze, tworząca rubinowy, gęsty dywan… pachnie tak słodko a zarazem
metalicznie, czy patrzyły na ciebie te puste, pozbawione życia oczy, ta
pobladła trupia twarz, wykrzywiona w grymasie przerażenia…?- Urzędnik tylko
pozieleniał na twarzy, ale zamiast zwymiotować po prostu zemdlał. A Ghost ani
myślał go łapać, tylko zaśmiał się zimno.- Hej, panie Aurorze.- Zawołał,
jakiegoś przechodzącego człowieka w żółtej szacie.- Ten tutaj zemdlał.
Wcześniej coś majaczył, może powinniście go zawieść do Munga?
-Och, tak.-
Przytaknął, klękając przy nieprzytomnym urzędniku.- Dziękuje panie Potter.
Zajmę się tym.
-Nie ma sprawy.-
Wzruszył ramionami, wpychając ręce w kieszenie, po czym wkroczył w szkarłatne
płomienie przenosząc się z powrotem do swojego zamku, swojej twierdzy. Musiał
przecież przygotować się na powrót do Hogwartu. Był pewien, że Phantom po cichu
po nim posprząta i nikt nigdy nie dowie się o martwym członku Zakonu Feniksa
który próbował przekupić sędzię. Nikt, prócz Dumbledora rzecz jasna.
*
Harry wyciągnął spod
łóżka duży, czarny kufer z wieloma przegrodami. Położył go na łóżku i otworzył
machnięciem ręki. Teraz kiedy nie musiał się już ukrywać, mógł zabrać ze sobą
do Hogwartu o wiele więcej ciekawych rzeczy aniżeli tylko peleryna niewidka i
mapa Huncwotów. Większość jego zabawek miała wątpliwą legalność a za pozostałe
dostałby po prostu dożywocie w Azkabanie.
Oczywiście, jeśli
dałby się złapać i zamknąć.
Gdy spakował już
prawie wszystko, jego wzrok padł na jedną kopertę z przerwaną pieczęcią
ministerstwa magii. Zamyślony wyciągnął list i przeczytał go. Było to
pozwolenie na używanie magii. Zupełnie zapomniał o drugiej części tej wiadomości
informującej o przybyciu do Hogwartu inkwizytora ministerstwa, mającego zadbać
o bezpieczeństwo uczniów w tych, jak to określił pan minister ,,mrocznych
czasach’’.
Zastanawiał się czy
może coś z tym zrobić…, po chwili namysłu postanowił porozmawiać z
Lucjuszem. Nawet pomimo akcji w departamencie tajemnic arystokrata nadal
zajmował wysoką pozycje w szeregach czarodziejskiego rządu.
Zaczarował swoje
rzeczy tak, by same się spakowały, po czym opuścił pokój i skierował się w
stronę salonu gdzie kominek był podłączony do sieci Fiuu. Na korytarzu natknął
się na Hermione. Nie zatrzymał się, więc zrównała z nim krok.
-Właśnie cię
szukałam.- Oznajmiła. Trzymała przytulonych do piersi kilka woluminów.- Tak się
zastanawiałam, czy nie mogłabym pożyczyć kilku książek z twojej biblioteki.
-Pewnie.- Zgodził się
od razu.- Ale zabezpiecz je dobrze, jeśli są nielegalne.
-A jak…
-Rzuć zaklęcie Aufero Larvis.- Polecił.- Służy do
sprawdzania legalności i nielegalności przedmiotów. Używają go głównie Aurorzy.
Jeśli książka została oficjalnie uznana przez ministerstwo za nielegalną nad
okładką pojawi się czerwona pieczęć ministerstwa. Jeśli nic takiego się nie
stanie, książka jest legalna nawet jeśli prawi o czarnej magii.
-A jak mam je
zabezpieczyć?- Zapytała.- Pewnie zwykły czar maskujący nie podziała.
-Obice Mentior.- Mruknął, gdy weszli do salonu. Wyciągnął z dzbanka
garść proszku Fiuu i rzucił nim w płomienie.- Malfoy Manore.- Powiedział a te
momentalnie przybrały barwę jasnego szmaragdu. Hermiona obserwowała jak oczy
Harrego stają się lekko zamglone, jak zawsze gdy się rozmawia przez kominek.
Zaraz w ogniu pojawiła się twarz Lucjusza Malfoya.
-Pan Potter?- Wydał
się zaskoczony tym połączeniem oraz miejscem z którego zostało one wykonane.
-Dzień dobry,
Lucjuszu.
-W czym mogę ci
pomóc?- Mężczyzna zmarszczył lekko brwi, rozglądając się dookoła.
-Właściwie to
zastanawiałem się w jaki sposób Voldemort nakłonił cię do tego byś mi pomagał.
-I Fiuka pan do mnie
panie Potter tylko po to, by zadać to pytanie?
-Nie.- Zaprzeczył
szczerze.- Ale mógłbyś odpowiedzieć.
-Czarny Pan.- Zawahał
się lekko.- Powiedział, że jest możliwość iż staniesz po naszej stronie oraz
pomożesz skontaktować się z grupą morderców i przekonasz ich do zostania
sojusznikami Czarnego Pana.- Wyznał.- Nie wiem dlaczego tak nagle zmieniłeś
zdanie co do stron w wojnie, ale ufam osądowi mojego pana…
-Rozumiem.- Przerwał
mu.- A teraz ważniejsza sprawa. Słyszałeś może o inkwizytorze który ma się
pojawić w Hogwarcie?
-Słucham?
-A więc nie.
-Mogę zapytać, jak wszedłeś w posiadanie takich informacji?
-Knot mi powiedział.-
Wzruszył ramionami.- Mógłbyś spróbować dowiedzieć się kto został wybrany na
stanowisko tego inkwizytora i ewentualnie polecić Vincenta Robespierre?
-Nie znam tej osoby.
-Pracuje jako
niewymowny.- Wyjaśnił.- Zwykle ludzie nie znają ich tożsamości.
-Co nie tyczy się
ciebie.
-Ja nie jestem człowiekiem.
-Słuszne
spostrzeżenie.
-Och?- Uniósł brew.-
Czyżby Voldemort powiedział ci o czymś jeszcze, Lucjuszu?
-Masz na myśli swój
wampiryzm?- Pokręcił głową.- Ale mam swobodny wgląd do akt ministerstwa a jako,
że jestem śmierciożercą interesowałem się swego czasu Harrym Potterem. Z twoich
słów mogę wnioskować, że pomagasz Czarnemu Panu. To prawda?
-Nie jestem
śmierciożercą, Lucjuszu.- Uśmiechnął się lekko.- Będę oczekiwał twojej sowy. Do
zobaczenia.- Powiedział i przerwał połączenie.
-Inkwizytor?-
Hermiona spojrzała na niego.- Jak Umbridge?
-Nie do końca.-
Pokręcił głową.- Ten ma być bardziej nastawiony na bezpieczeństwo uczniów niż
na kontrolę szkoły, ale z Knotem nigdy nic nie wiadomo. Lepiej przygotować się na
wszystko.
-Chcesz umieścić
kogoś od siebie w Hogwarcie w roli Inkwizytora.- Zgadła.
-Tak.- Przytaknął,
wkładając rękę do kieszeni i wyczuwając w niej kopertę.- Zawsze lepiej jest
mieć kogoś kto będzie krył twoje plecy. Jesteś już spakowana, Hermiono?
-Prawie.-
Przytaknęła.- Masz zamiar zabrać nas na pokątną?
-Nie jesteście
więźniami.- Zaśmiał się.- Możecie równie dobrze sami sobie iść. Ale tak, mam
zamiar was tam zabrać. W końcu po jutrze jest wyjazd do Hogwartu, kiedyś trzeba
zrobić zakupy. Możesz powiedzieć reszcie? Spotkamy się w holu, powiedzmy o
dwunastej.
-Zgoda. To ja wracam
do pakowania.- Dodała i opuściła pomieszczenie. Potter wyszedł na taras,
podziwiając miasto. Zamek Navarre był niezwykły. Mieścił się na najwyższej
skale, górzystej wyspy leżącej po środku zatoki również otoczonej górami.
Oprócz ich twierdzy, była tam również przystań, stadion Quidditcha oraz wiele
domów zamieszkanych przez różne rasy magiczne. Przez całe swoje życie Harry
spotkał mnóstwo stworzeń które zostały odrzucone przez społeczeństwo i
zaoferował im schronienie w zamian za lojalność. Nawet nie musiał tego mówić.
To była taka niepisana umowa. Byli mu tak wdzięczni, że zrobiliby dla niego wszystko. W pewnym
sensie, byli członkami mafii Spectrum. Największej istniejącej mafii, mającej
więcej członków niż nawet same Genesis, ale ci o tym nie wiedzieli.
Wyciągnął list od
Toma. Jakoś zupełnie o nim zapomniał. Był ciekaw co Riddle do niego napisał.
Gdy tylko o nim pomyślał, przed oczami znów stanął mu ich pocałunek. Ale już
się tym nie zadręczał. Uznał, że tak po prostu musi być i już. Pragnął Marvola
i chciał, żeby to się powtórzyło, nawet jeśli było jedynie owocem chwilowego zauroczenia.
Powoli otworzył
kopertę.
Drogi Harry
Uznaj wysłanie
Lucjusza na twoją rozprawę jako przypieczętowanie naszej umowy. Rozkazałem mu
być na twoje rozkazy. Nie był specjalnie zadowolony, ale kiedy wspomniałem o
tym iż możesz nawiązać kontakt ze Spectrum od razu zmienił nastawienie. Z nas
wszystkich (prócz mnie, rzecz jasna) to on najbardziej chciał was odnaleźć. To
zabawne, nie sądzisz? Chcę zobaczyć jego minę gdy dowie się kim naprawdę jesteś.
Mam nadzieje, że
wygrasz rozprawę, chociaż z prawnikiem Malfoya przegrana nie wchodzi w grę. To
będzie pierwszy krok do zniszczenia starego piernika. Podejrzewam, że masz
zamiar wrócić do Hogwartu, prawda?
By ułatwić nam
kontakty, wysłałem ci pierścień, znajdziesz go w kopercie. Noś go cały czas!
Działa podobnie jak mroczny znak, jednak zamiast bólu poczujesz przejmujące
zimno w palcu gdy będę cię wzywał. Skupiając się na tym uczuciu będziesz mógł
się deportować do mojego dworu nie zważając na jakiekolwiek bariery, nawet te
strzegące szkoły. Również z nim, możesz deportować się do Czarnego Dworu bez
wezwania.
L.V
Ps: Mam nadzieje, że niedługo się spotkamy. Nie uważasz,
że powinniśmy porozmawiać? Tylko tym razem ja wybiorę miejsce.
-Pomyślałby kto, że
nie podobało ci się w wesołym miasteczku, Riddle…- Burknął lekko rozbawiony.
Wyciągnął z koperty pierścień. Miał kształt srebrnego węża w pysku trzymającego szklanką kulkę a w niej pływały, nie mieszając się trzy kolory. Czerwony, zielony i niebieski. Wsunął go na palec i obejrzał jak panna młoda pierścionek zaręczynowy. Był trochę zawiedziony, że Tom nie nawiązał otwarcie do ich pocałunku, ale co
takiego mógł napisać? Postscriptum było wystarczającym uświadomieniem chłopaka
w tym, że Czarny Pan nie zapomniał o tym wydarzeniu i nie zamierzał tego tak
zostawić.
A Harry nawet się
cieszył. Też nie lubił zostawiać spraw niedokończonych, ale to nie jego wina,
że spanikował. Przecież nie codziennie pod wpływem impulsu całuje się
najpotężniejszego czarnoksiężnika na świecie.
No, nie co dzień też
chodzi się z wyżej wymienionym na randki do Wesołego Miasteczka, bo to… w
pewnym sensie była randka, chociaż nie bardzo zaplanowana. Harry po prostu nie
chciał wybierać żadnego z tych mrocznych miejsc wymienionych przez jego
przyjaciół. No dobrze, ale mógł zabrać go do restauracji…, McDonalda na
przykład. Nie znał nikogo kto poszedłby do McDonalda na randkę.
Dlaczego on o tym
myśli?
Cholera!
Podsumujmy: Jego
działania tamtego wieczoru kierowane były tylko i wyłącznie samolubnymi
pobudkami ponieważ Ghost nigdy nie był w wesołym miasteczku i chciał tam pójść.
Koniec, kropka.
A to co się stało
potem…
-Zaraz, zaraz.-
Zmarszczył brwi.- Potem? Przecież to był tylko jeden cholerny pocałunek! Nic
się nie wydarzyło. Fuck.
-Pomyślałby kto, że
po wygranej rozprawie będziesz miał dobry humor.
-Ktoś ci kiedyś
wspomniał, że nie masz wyczucia czasu, Severusie?- Nawet nie spojrzał na swojego
ojca chrzestnego.
-Mam ten problem
tylko z tobą.- Wzruszył ramionami, podchodząc do chłopaka.- Zastanawiam się czy
powinienem wrócić do Hogwartu…- Przyznał trochę niepewnie.
-Dlaczego?
-Czyżbyś zapomniał,
że tak całkiem niedawno Dumbledore próbował spalić mnie żywcem?- Uniósł brew.-
Gdy wrócę do szkoły na pewno znowu spróbuje się mnie pozbyć.
-Zapewne.- Zgodził
się.- Ale myślę, że powinieneś wrócić. To wyprowadzi go z równowagi a w szkole
nie będzie mógł cię tknąć.
-Skąd ta pewność?-
Zakpił.
-Ponieważ znalazłeś
się pod naszą ochroną.- Uśmiechnął się z lekkim westchnięciem.- Do tego im
więcej mamy ludzi w Hogwarcie tym lepiej a podczas obecności Inkwizytora,
Dumbledore nie będzie mógł cię otwarcie zaatakować.
-Inkwizytora?
-Och, ty też o tym
nie słyszałeś.
-Nie.
-Ministerstwo wysyła
swojego człowieka do zamku by zadbał o bezpieczeństwo uczniów.
-Knot z każdym rokiem
ma coraz gorsze pomysły.- Burknął.- Niby jak miałby to zrobić?
-Raczej by mu się to
nie dało, ale to jest z korzyścią dla nas.
-Tak?
-Mhm.- Wyszczerzył
się złośliwie.- Dumbledore nie będzie mógł otwarcie działać kiedy urzędnik
ministerstwa będzie w pobliżu. Nawet jeśli nie uda nam się wykopać go ze
stanowiska to wszystko dostanie się do prasy i wiara ludzi w dyrektora znacząco
podupadnie. Już podupada, odkąd Prorok opublikował artykuł o procesie.
-Czyli twoim celem
jest wyrzucenie Albusa ze szkoły?
-Nie.
-A więc co?
-Zniszczenie go.
*
Następnego dnia
wybrali się na Pokątną. Quiet, Anna, Alex, Nicholas, Vicki oraz Regulus dostali
swoje listy z Hogwartu po tym jak wyrazili chęć uczęszczania do wyżej wymienionej
placówki. Ghost podejrzewał, że Dumbledore również Katherin zapisał do szkoły
której był dyrektorem i chłopak podejrzewał, że w najbliższej przyszłości ją
zamorduje, jeśli różowa Landryna nie będzie trzymać się od niego z daleka. Za cholerę
przypominała mu Umbridge… jej młodszą wersje.
To nie tak, że nie
lubił różowego. Serio, nie miał powodu by nienawidzić ten kolor, chociaż
preferował zielony i niebieski, to nadmiar czegokolwiek ostatecznie powoduje,
że zaczynasz tym rzygać a ta dziewczyna była cała różowa! Nawet włosy miała w tym kolorze… błee, ohyda.
*
-Quiet, Severusie.-
Zwrócił się do dwóch idących przodem postaci w czarnych płaszczach z
zakrywającymi twarze kapturami. Zdecydowali, że najlepiej będzie na razie nie zdradzać,
że Mistrzowi Eliksirów nic nie jest i zaskoczyć Dropsa podczas powitalnej
uczty.
-Tak?- Shadow
spojrzał na niego, tak samo jak pozostali.
-Moglibyście pójść ze
mną na Nokturn?- Zapytał.- Chcę ci kogoś przedstawić, Severusie.
-Zgoda.
-W takim razie
spotkamy się w lodziarni.- Zaproponowała Vicki. Ona dobrze wiedziała, kogo
Harry ma zamiar przedstawić profesorowi. Chłopak skinął głową i razem z dwójką
czarodziejów oddalił się od grupy w stronę najmroczniejszej ulicy czarodziejskiego
Londynu. Gdy tylko przekroczył jej próg na jego ramionach pojawił się czarny
płaszcz a na twarzy maska Ghosta. Przecież Złoty Chłopiec nie mógł być widziany
na Nokturnie. Na razie.
Skierowali się do
jednego z barów w którym Potter był już wcześniej. Usiedli przy jednym z
najbardziej oddalonych stolików a mężczyzna za ladą bez słowa ruszył w kierunku
nich z tacką na której stało wino i kieliszki, ale ku jego zdziwieniu Ghost
machnięciem ręki nakazał mu nie podchodzić.
-Nie zostaje długo.-
Wyjaśnił.
-Gdzie jest osoba
którą chcesz mi przedstawić?- Zapytał Sev, ale w tym momencie do baru wszedł
Inferno. Usiadł przy ich stoliku i ściągnął maskę.
-Cześć, Ghost.-
Uśmiechnął się.
-Witaj, Vincencie.-
Odparł.- Profesorze, to mój przyjaciel Vincent Robespierre. Inferno, na pewno
słyszałeś o Severusie Snapie.
-Niejeden raz.-
Przyznał, ściskając dłoń mężczyzny.- Miło mi cię znów widzieć, Shadow.
-Wzajemnie.-
Wyszczerzył się.- Ale nadal nie rozumiem, dlaczego Harry zadał sobie trud by
was ze sobą poznać?
-Ponieważ Vin będzie ochroniarzem
twojego ojca.- Wyjaśnił cierpliwie Ghost.- W Hogwarcie.
-Jak to?
-To dzięki
Lucjuszowi.- Wyjaśnił blondyn.- Załatwił mi posadkę Inkwizytora Hogwartu.-
Zachichotał.- Chociaż nie wiem czy powinienem być mu za to wdzięczny czy wręcz
przeciwnie.
Maaaaamo *q* ja ce dalej....wspaniale,chyba tylko tak moge to określić...dobra rzadko się zdarza bym nie wiedział co powiedzieć =.=" Jestem dziwny ale moja wobraznia zagarnęła Vincenta i Severusa do jednego "worka" -.-" bój sie jeśli będziesz sie obijać ^^
OdpowiedzUsuńJeśli mówiąc do jednego worka, miałeś na myśli ich jako parę to w sekrecie zdradzę ci iż mój umysł również podążał w tym kierunku, ale kto wie... ;]
UsuńOm *3*...teraz to zginiesz bo moja wobraznia oszalała ^w^!Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :3
UsuńMoja chora wyobraźnia została mocno pobudzona przez ten rozdział.
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba kreacja Harry'ego bezwzglądnego mordercy (mówmy szczerze) a jednocześnie panikującego na myśl o jednym małym pocałunku. To takie ( nie napiszę urocze bo jakoś nie pasuje). Cóż zabrakło mi słowa.
Ghost co raz więcej swoich ludzi bedzie miał w Hogwarcie. To będzie bardzo ciekawe:)
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.
Pozdrowionka
Jesteś niesamowita przeczytałam wszystkie rozdziały a na ten czekałam ze straszną niecierpliwością. Uwielbiam twój styl, a sama historia. Uh. Brak mi słów. Szczerze nie mogę się doczekać spotkania Ghosta z Tomem. Z niecierpliwością czekam na następne rozdziały.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny. czekałam na niego z niecierpliwością. Hehe... Mam nadzieję, że w Hogwarcie będzie się działo... :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje wszystkie opowiadania. Ten rozdział jest cudowny. A Harry...poprostu brak słów. Nie mogę komentować twoich wszystkich rozdziałów bo większość z nich czytam na komórce, a komentowanie nią na blogspocie jest nie do zniesienia. Jakby co wiedź, że zawsze gdzieś tam jestem i czytam. Życzę weny ^.^
OdpowiedzUsuńto jest zaje*@#%*!
OdpowiedzUsuńczekam na ciag dalszy : )
przeczytalam wszystko na raz!
Czytając to opowiadanie nie mogłam się oderwać od monitora do samego końca, aż tu buu... i nie ma już rozdziałów :)
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę to dawno nie dodawałaś notek , w związku z czym apeluje do Cb , aby wena twórcza powróciła jak najszybciej a razem z nią i nowe rozdziały :)
Jestem pewna że wiele osób przyłączy się do tego skromnego apelu :)
Tak wiec z niecierpliwością czekam na dalsze losy Spectrum <3
kurcze świetne opowiadanie, szkoda że już nie publikujesz .. Mam nadzieję jednak, że kiedyś będzie kontynuacja :)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, jak to się stało, że nie skomentowałam tego rozdziału. Ale podobał mi się, jak cała reszta. W każdym razie nominowałam cię do Liebster Avards. Więcej informacji znajdziesz tutaj: http://harry-i-tom-yaoi.blogspot.com/2013/03/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze tu zaglądasz i niedługo pojawi się coś nowego.
Pozdrawiam,
Seya.;)
Aaaa <3 Ja chcem dalej <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
M.
wróć i pisz dalej prroszę to takie wciągające było opowiadanie
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest fantastyczne. Mam nadzieję, że będziesz je kontynuować.
OdpowiedzUsuńGive me more, please!!!
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tych 22 rozdziałów po raz 37737382 ja także napiszę z nadzieją, że jednak powrócisz do tego opowiadania. Naprawdę je uwielbiam. Owszem,są błędy,ale da się je zignorować. A pomysł i sam styl jest świetny. Więc jeśli moje modlitwy się spełnią i powrócisz to normalnie będziesz moim Bogiem ;-)
OdpowiedzUsuńZrozpaczona Priori
oj... naprawdę mam nadzieję że czytasz te komentarze i może jednak wrócisz skończyć to CUDOWNE!! opowiadanie;) naprawdę bardzo, ale to bardzo! mi przykro że nie ma ciągu dalszego:(( zlituj się i wróćććććććć prooooosssszzzzzzęęęęęęę;)
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do apeluu!!!!!!!!!!!!! Ja. Chcę. WIĘCEEEEJJJ!!!
OdpowiedzUsuń!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Prrooooooooooooooooooooszzzzzzzzzzzzzzęęęęęęęęęęęęęęęęee!!!!!! Khm, khm, przepraszam, poprawka...
BŁAAAAAAAAAGAAAAAAAAAAAMMMMMMM!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam serdecznie i gorąco oraz życzę jak największych pokładów weny, czasu, no i chęci na pisanie.
P.S. Pliiiisssss!!!!!! ONEGAAAAAAAAIIIIIIIIIII...!!!!!!!!!!!!!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNiedawno natrafiłam na twoje cudne *.* opowiadanie i jestem absolutnie oczarowana i CHCĘ WIĘCEJ! Błagam nie skazuj mnie (nas wszystkich) na dalsze cierpnie z powodu braku następnego rozdziału.. Nie wytrzymam .. Jeżeli porzucisz to opowiadanie to osobiście cię wytropię i wyduszę ci z gardła następne rozdziały .. Hihi ^^ Tym jakże optymistycznym aspektem kończę i czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Powodzenia i weny, weny, weny, WENY dziewczyno !!!
OdpowiedzUsuńWeny życzę ,i czekam na więcej
OdpowiedzUsuńAle z ciebie Polsat XD. Kocham to opowiadanie, czytam już poraz 10 raz. Plosie, dodaj więcej rozdziałów. Spectrum i Merlina. Ploooosie ;(. Buziaki :D XD.
OdpowiedzUsuńTo jest fantastyczne opowiadanie! To opowiadanie jest po prostu zarąbiste. Napisz szybko kolejne rozdziały czekam z niecierpliwością! 😊😊
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńoch Severus ma ochroniarza, Lucjusz trochę niezadowolony, ale co ciekawa jestem miny jak pozna prawdziwą tożsamość Harrego....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo bym chciała żebyś wróciła z nowym rozdziałem! Tak dobrego opowiadania nigdy nie czytałam
OdpowiedzUsuńKto idzie ze mna byc nachalnym czytelnikiem? Pospamimy troche na GG. 😂😂 Swiatne opowiadanie czytam na wattpadzie ksiazka uznana za zakonczona a urwana w momencie weszlam tutaj sprawdzic a tu tez urwano :( troche smutne ze tak dobre prace sa niezakonczone a zwyczajne opowiadanka ludzi bez predyspizycji maja po tysiace wyswietlen i sa kompletnie beznadziejne pod kazdym mozliwym wxgledem i dxiwie sie az czemu ludzie chca takie rzeczy czytac ):
OdpowiedzUsuńTyle czasu minęło...
OdpowiedzUsuńA ja wciąż wracam do tego ficka
💖❤💖
Czekam na dalszą część
OdpowiedzUsuńGod... To koniec??
OdpowiedzUsuńCzy jest możliwe, że to opowiadanie będzie kontynuowane? Czy zostało całkowicie zapomniane?
OdpowiedzUsuńCIR: Nazywam się Joan Porras. Chcę opowiedzieć tutaj swoją historię o tym, jak dr Ogundele sprowadził dla mnie męża swoim zaklęciem w ciągu 24 godzin, a zaklęcie jest nieszkodliwe. Wszędzie szukałem pomocy, ale tylko dr Ogundele był w stanie pomóc. Skontaktowałem się z kimś, komu wcześniej pomagał w Internecie. Jeśli potrzebujesz pomocy, radzę napisać do niego, jeśli potrzebujesz pomocy za pośrednictwem WhatsApp lub Viber Chat: +27638836445. E-mail: ogundeletempleofsolution@gmail.com. Powiedziałem mu, że podzielę się z nim dobrymi wieściami, jest niesamowity.
OdpowiedzUsuńPewnie już tu nie zaglądasz, ale nadal. Chcę powiedzieć że mimo iż to opowiadanie potrzebuje lekkiego sprawdzenia, to jest jednym z tych do którego wracam z nostalgią, mimo że nie jest dokończone. Mam nadzieję, że dobrze się trzymasz w tych niepewnych czasach.
OdpowiedzUsuńZdrowia! ♡